David Junca grał dla Girony, Celty Vigo czy SD Eibar. Zimą podpisał kontrakt z Wisłą Kraków i w meczu z Resovią zaliczył oficjalny debiut w barwach "Białej Gwiazdy". 30-letni zawodnik jest jednym z pięciu Hiszpanów pozyskanych przez krakowski klub w ostatnich tygodniach. Ma za sobą występy w La Liga, ale mimo to przystał na propozycję gry w Fortuna I Lidze. W rozmowie z Interią tłumaczył, dlaczego. - Pierwsze wrażenia po oficjalnym debiucie mam świetne. Zaczęliśmy dobrze rywalizację po kilku tygodniach ciężkich treningów - zarówno tutaj, jak i w Turcji. Pracowaliśmy właśnie po to, by móc stanąć na wysokości zadania w dniu pierwszego meczu, przed naszą publicznością. Bardzo to cieszy - podkreślał hiszpański defensor po spotkaniu z Resovią, wygranym 2:0. Zobacz również: Udany start Wisły Kraków. Taki zespół ma szansę awansować? Wisła Kraków. David Junca już po debiucie Hiszpańskich debiutów w drużynie Wisły w starciu z rzeszowianami było więcej, ale Junca zdecydowanie może swój zaliczyć na plus. Lewy obrońca od pierwszych minut pokazywał, że dysponuje dobrą wrzutką w pole karne, potrafi też zagrać dłuższe diagonalne podanie. Widać było, że ma duże inklinacje ofensywne. Zanotował kluczowe podanie przy pierwszej bramce dla Wisły. - Staram się wnieść do gry drużyny to, co potrafię. Jak tylko jest okazja, to staram się posyłać te dośrodkowania - mówił. I dodał: - Po jednym meczu trudno oceniać charakter tej ligi. Natomiast w spotkaniu z Resovią murawa nie była najlepsza, z kolei rywal rzeczywiście miał atuty fizyczne, zawodnicy gości byli dość wysocy. My jednak musimy grać w naszym stylu, opierać się na kontakcie z piłką, szybkiej grze i tym neutralizować atuty rywali. Junca był w piątkowy wieczór pod wrażeniem atmosfery krakowskiego stadionu, mimo że doskonale wiedział, iż część trybun jest obecnie wyłączona z użytkowania. - Koledzy mi mówili, że nie mógł być wypełniony stadion, ale mimo to te 9-10 tysięcy osób słychać praktycznie tak samo dobrze. Pomagają nam w każdym momencie - zapewniał. Czytaj także: Kiko Ramirez o transferach. "Pol Llonch to fan Wisły, wrócimy do tematu" Zapytaliśmy Juncę, czy przed przejściem do Wisły zasięgnął opinii o polskim futbolu ze strony Mikela Arruabareny, swojego byłego klubowego kolegi, który przecież ma na koncie pobyt w Legii Warszawa. - Nawet nie wiedziałem, że Mikel grał w Polsce. Rzeczywiście spotkaliśmy się w Eibarze, ale nie miałem pojęcia, że miał tu okazję występować - przyznał jednak Junca. - Generalnie nie konsultowałem się przed podjęciem tej decyzji z żadnym z innych graczy, porozmawiałem po prostu z Kiko Ramirezem. Dla mnie było jasne, że chcę tu przyjść, nie potrzebowałem zasięgać dodatkowych rekomendacji - przekonywał. Mimo wszystko, przenosiny do polskiej I Ligi to nie jest - w teorii - oczywisty kierunek dla hiszpańskiego gracza. - Z jednej strony to fakt, że jest to drugi poziom rozgrywkowy w Polsce, ale przede wszystkim Wisła to klub z masą kibiców, imponującym stadionem, który mógłby spokojnie funkcjonować jako obiekt klubu Primera División. Wisła ma wszystko, by iść w górę i awansować na powrót do Ekstraklasy. Tak, by być w miejscu, na które zasługuje. Takie wyzwanie mnie zmotywowało - twierdzi Junca. Wisła Kraków i jej hiszpańska "kolonia". Jak z komunikacją w szatni? Prócz Junki, do Wisły ostatnio trafili jeszcze Alex Mula, Miki Villar, Sergio Benito oraz Tachi. Do tego Wisła już wcześniej miała w zespole ich rodaków, czyli Luisa Fernandeza i Angela Rodado. Tak potężna frakcja hiszpańska w szatni to ewenement w polskich warunkach. Czy mają problem z komunikacją w zespole? - Trener generalnie mówi po polsku, potem jest to nam tłumaczone na angielski. Co do angielskiego, to też nie zawsze jest łatwo, ale trzeba się uczyć - zarówno angielskiego, jak i polskiego. Krok po kroku staramy się to robić. W razie czego pomaga nam tłumacz, czy nawet Vullnet Basha. Jest w porządku. Nie ma problemu - przekonuje 30-latek. I recytuje hasła po polsku: - Tak, dziękuję, dobra panowie... Chodzi o to, byśmy byli w stanie się zintegrować i możliwie najlepiej komunikować. Bo potem na boisku jakbyś nie był w stanie się dogadać, to miałoby to wpływ, to nie jest dobre. Dopytywany, czy mają jakieś specjalne zajęcia językowe, jak to bywało w Wiśle np. w czasach Roberta Maaskanta, Junca odpowiada: - Nie, na ten moment nie. Kiedy defensor został zaprezentowany przez krakowski klub, Krzysztof Stanowski z Weszlo.com zażartował na Twitterze, że Wisła "ma Karima Benzemę", nawiązując do fizjonomii obrońcy "Białej Gwiazdy". Nie on jeden zresztą porównywał wygląd Junki do wizerunku napastnika Realu Madryt. - Nie podoba mi się to! - przyznaje ze śmiechem Junca. I wyjaśnia: - Ja jestem fanem FC Barcelony. I stwierdza, że od Benzemy woli Roberta Lewandowskiego.