Gdy kibice Wisły Kraków zachowywali się fatalnie, zbierała się Komisja Dyscyplinarna, nakładała na nich zakaz wyjazdów, a następnie go egzekwowała - wszystko odbywało się jak w cywilizowanym świecie. Przewinienie, osąd, kara, egzekucja. Teraz jednak samowolnie wprowadzono nowe zasady, a Wisła właśnie otrzymała kolejną odmowę przyjazdu - tym razem od Odry Opole. Kibice Wisły nie mogą jeździć na mecze wyjazdowe Kibiców Wisły przestano przyjmować na stadionach po ubiegłorocznej bójce w Radłowie, podczas której zginął kibic. Okoliczności śmierci nie są jeszcze wyjaśnione, ale niektórzy kibice oraz kibole zabawili się w szeryfów: wydali wyrok, nałożyli karę, a teraz ją egzekwują. Efekt? Kibice (i pewnie także kibole) Wisły nie mogą brać udziału w meczach wyjazdowych swojego zespołu. Kibolski osąd był błyskawiczny, karę też szybko nałożono, a schemat jej egzekwowania wygląda tak: Pewna grupa kibiców wymyśla, że Wisła nie wejdzie na żaden stadion w Polsce i różnymi sposobami narzuca ten tok myślenia innym. W tej sytuacji nie wychylają się także kluby, które - często groźbami - są naciskane przez kibiców. Jednak kluby, które same zdecydowałyby o niewpuszczeniu kibiców Wisły, brałyby na siebie zbyt dużą odpowiedzialność, więc jej część postanowiły przerzucić na... policję. I tak przed meczami na komendzie ląduje pytanie, czy przyjazd kibiców Wisły wiąże się z jakimiś zagrożeniami. A policja, jako że zna kibicowski i kibolski światek, oczywiście potwierdza, że zagrożenie występuje i klub już jest szczęśliwy, bo może powołać się na stróżów prawa, a nie przyznać, że boi się innych kibiców. I co z tego, że takie "zagrożenie" występuje w Polsce każdego tygodnia na dziesiątkach stadionów? Najważniejsze, że tylko w przypadku kibiców Wisły jest ono powodem zablokowania możliwości oglądania meczu. A jakby tego było mało, to do tego wszystkiego dochodzi jeszcze zachowanie Polskiego Związku Piłki Nożnej. Gdy zapytaliśmy, co związek zamierza zrobić z zaistniała sytuacją, otrzymaliśmy poniższą odpowiedź, która kompletnie nic do tematu nie wnosi: "W świetle uchwały Zarządu PZPN w sprawie zasad udziału kibiców drużyny gości na meczach piłki nożnej podczas rozgrywek szczebla centralnego organizowanych przez PZPN i Ekstraklasę, klub gospodarz - po opinii policji, ocenie ryzyka - ma prawo, aby odmówić wpuszczenia zorganizowanej grupy kibiców gości. Na klubie spoczywa odpowiedzialność zorganizowania meczu oraz zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom imprezy masowej" - napisał PZPN w odpowiedzi na pytania Interii. Prosty schemat działania W skrócie sytuacja wygląda więc tak: kibole dyktują warunki klubom, kluby szukają "podkładki" w opinii policji, policja przytakuje, a Polski Związek Piłki Nożnej udaje, że sprawa ich nie dotyczy. I co jakiś czas schemat się powtarza, ale zawsze zaczyna się od: "kibole dyktują warunki klubom".... Z tego powodu doszło do tego, że wiślacy pomocy zaczynają szukać u Rzecznika Praw Obywatelskich. Na razie jednak także on nie jest w stanie odnaleźć się w tych dziko narzuconych zasadach. Piotr Jawor