Najgorszy matematyk Trener Jerzy Brzęczek. Odkąd przyszedł do Wisły odliczał, ile finałów pozostało drużynie do końca sezonu. Okazało się, jednak, że pomylił się w rachunkach, bo ostatnie spotkanie nie było finałem, tylko stypą. Trener podkreślał też, że każdy remis trzeba cenić, bo na koniec to one często przesądzają o otrzymaniu. Okazało się jednak, że nie w przypadku Wisły. Ale Brzęczek przede wszystkim przeliczył się, licząc na utrzymanie Wisły. A skoro o liczbach mowa - Brzęczek z Wisłą zdobywał średnio 0,77 punktu na mecz, jego poprzednik Adrian Gula - 1 punkt. Największy optymista Tomasz Pasieczny, były dyrektor sportowy. W lutym w mediach społecznościowych zapewniał kibiców, że gdy Jan Kliment już się przełamie, to będzie czołowym napastnikiem Ekstraklasy. Już pierwsze założenie było fatalne, bo od tego czasu Czech nie zdobył żadnej bramki. Najwięksi żartownisie Prezes Dawid Błaszczykowski i wiceprezes Maciej Bałaziński. Pozostając w tematyce ofensywy - w październiku zapewniali dziennikarzy, że niemal cała liga zazdrości Wiśle takich napastników jak Jan Kliment i Felicio Brown Forbes. A liga powiedział "sprawdzam" i wyszło, że obaj snajperzy zdobyli łącznie tyle bramek, co obrońca Jan Frydrych (cztery). CZYTAJ TAKŻE: Kolejny cios w Wisłę! Fatalne informacje Najmniej potrzebna akcja Kto jest starszy: Cracovia czy Wisła? Wykupiono reklamy w gazetach, rozdawano dziennikarzom specjalne pakiety, grzebano w starodrukach, wykłócano się na Twitterze. A wszystko po to, by udowodnić, że to jednak Wisła jest klubem starszym od Cracovii. A w tym czasie drużyna przegrywała kolejne mecze i zjeżdżała w tabeli Ekstraklasy. I dzięki temu dziś już nie ma wątpliwości, kto jest najstarszym ekstraklasowym klubem w Polsce. Najdroższy cytat Jarosław Królewski (oczywiście na Twitterze). Za poniższy wpis po meczu z Lechem musiał zapłacić 5 tys. kary. Te słowa nie pomogły w relacjach ze środowiskiem piłkarskim, za to pokazały frustrację wiślaków. Największa wpadka Paweł Kieszek w meczu z Piastem Gliwice. Wpadek wiślacy zaliczyli dziesiątki, ale ta jest symboliczna, bo próba złapania piłki przez Kieszka bardzo przypomina próbę złapania przez Wisłę drużyn, które miały zapewnione pozostanie w Ekstraklasie. Największy przegrany Jakub Błaszczykowski. Pojawił się na Reymonta jak zbawca. Wyrwał Wisłę z rąk bandytów, ale po trzech latach wylądował z nią tak nisko, jak nie była od 26 lat. Piłkarsko musiał zmagać się z kontuzją i operacjami, później w niezbyt wyszukany sposób atakował sędziów, a na koniec nie miał wyboru - przed 15 tysiącami osób musiał przyznać, że zawalił sprawę.