Michał Białoński, Interia: Wisła wpadła w kryzys. W ostatnich czterech kolejkach tylko raz zremisowała i trzykrotnie przegrała. Kibice coraz głośniej domagają się głowy trenera Jerzego Brzęczka. Czy mają rację? Maciej Żurawski, były napastnik Wisły i reprezentacji Polski: Trzeba zadać pytanie: "Ale kto za niego?". Zwolnić trenera jest najprościej. Trzeba cierpliwości i spokoju. Potencjał piłkarski jest mocno ograniczony kontuzjami. To pociąga za sobą sinusoidę wyników. Przypuśćmy, że przyjdzie następny trener i co on będzie w stanie zrobić? Pole manewru jest naprawdę niewielkie. Na Wiśle padł rekord! Tego jeszcze w Wiśle nie było Na dodatek większość nowych piłkarzy rekrutował sam trener Brzęczek. - Jeśli poślesz na boisko najlepszy skład i spojrzysz na ławkę rezerwowych, to dostrzeżesz sporo młodości. Jakie zatem możesz wprowadzić roszady w składzie? Nie znamy jeszcze odpowiedzi na kolejne pytanie - czy poziom tych wszystkich młodych piłkarzy wystarcza na wymogi walkę o Ekstraklasę. Czy ów poziom gwarantuje wzmocnienie drużyny. Czym innym jest wchodzenie na ostatnie 20 minut 20-latka, który daje z siebie "maksa", a czym innym gra od początku w takim wieku, bo trener nie ma innego wyboru. To wszystko nie jest proste. Zwróćmy uwagę też na fakt, że większość młodych wiślaków swą karierę w dorosłej piłce zaczęła dopiero teraz, od występów w 1. Lidze. Dopiero ten sezon ich zweryfikuje. Zobaczymy, czy pną się w górę, czy nie nadają się nawet na zaplecze Ekstraklasy. Gorąco w Wiśle. Co z Brzęczkiem? Koźmiński rozwiewa wątpliwości Ale wyniki też nie bronią ostatnio Jerzego Brzęczka. - Remis z liderem tabeli Ruchem, który gra stabilnie, jest uporządkowany, ujmy nie przynosi. W tym spotkaniu Wisła była drużyną dominującą, jej gra bardziej rzucała się w oczy, choć to Ruch miał większe posiadanie piłki. Wisła grała z większym rozmachem. Jeśli ktoś chce na siłę patrzeć na "Białą Gwiazdę" pesymistycznie, to zauważy, że jedyna dla niej bramka podła po rzucie karnym, a z gry nic. W stosunku do wcześniejszego meczu ze Stalą Rzeszów, Wisła prezentowała się znacznie lepiej. Zwłaszcza w linii środkowej, gdzie było więcej równowagi, więcej walki i zachowanej dyscypliny taktycznej. Co szwankuje? - Wiele zależy od absencji związanych z kontuzjami i kartkami zawodników, którzy nadają ton tej drużynie. Bez tych absencji Wisła jest w stanie utrzymać niezły poziom. Żurawski: Dor Hugi dał dobrą zmianę. Jego szybkość i dynamika były wręcz porażające! Czyli ławka nie jest tak szeroka, jak się mogło wydawać przed sezonem? - To naturalne, że jeśli zespół będzie skazany na grę zawodnikami niedoświadczonymi, którzy mają kłopoty z decydowaniem o obliczu zespołu, to wyniki mogą być bardzo różne, a często niezadowalające. Tak to wygląda obecnie. Kadra Wisły nie jest złożona z 18 piłkarzy na równym poziomie i wypadnięcie jednego nie powoduje problemów, bo zmiennika gra co najmniej tak samo, a może nawet lepiej. Akurat w meczu z Ruchem zmiany były dobre, zwłaszcza Dor Hugi wsporo wniósł do ofensywy. Dynamika i szybkość były wręcz porażające w wykonaniu tego piłkarza. To się fajnie oglądało. Czyli młodsi koledzy muszą się od niego uczyć? - Młodość ma to do siebie, że forma takiego piłkarza potrafi być bardzo nierówna. Po dwóch fantastycznych meczach przychodzą dwa kolejne, poniżej przyzwoitego poziomu. Dlatego bardzo potrzebni drużynie są piłkarze tacy jak Luis Fernandez. Oni potrafią dać jakość i ciągłość gry. Kogoś panu szczególnie brakuje w Wiśle? - Z pewnością, gdyby do gry wrócił do zdrowia Alan Uryga, to gra byłaby bardziej stabilna, ale na razie to kwestia życzeń. Linia obrony z nim popełniałaby mniej błędów. Inny kontuzjowany - Zdenek Ondraszek zwiększyłby rywalizację z przodu. Kogo z wiślackiej młodzieży byś wyróżnił? - Kacpra Dudę. Moim zdaniem z Ruchem zagrał fantastyczny dzień. Fatalne zachowanie w hicie 1. Ligi. "Jesteśmy poirytowani" Ale chyba brakuje mu sił na cały mecz? - Ale ma powtarzalność. Ostatnio wszedł w końcówce, a poza tym jeden mecz pauzował za żółte kartki. To mu dużo dało. On dużo daje ofensywie, pracuje na całym boisku. Jest kreatywny, gra do przodu, dynamizuje akcje. Bardzo często wraca do defensywy, by powalczyć o piłkę, mimo że jest drobnym piłkarzem. On zostawia dużo zdrowia na boisku, dlatego w końcówkach meczów, w których gra od początku, brakuje mu go. Jest to okupione sporą pracą. To pewnie dobrze dla Wisły, że ma teraz przerwę i dopiero 30 września gra z Chojniczanką, a później z ŁKS-em u siebie i Bruk-Betem Termalicą w Niecieczy. - Trudno o chwilę wytchnienia, ale 1. Liga taka jest. Do 13 miejsca panuje ścisk w tabeli. Każda pozycja jest chwiejna. Wygrywasz jeden mecz i już jesteś w samym czubie. Przegrywasz dwa razy i spadasz o pięć pozycji. Trzeba uważać, ale widzimy, że konkurencja Wisły też przegrywa, jak choćby Arka Gdynia, która prowadziła z Chrobrym 3-1, by przegrać 3-4. Wisła jest na siódmym miejscu, ale ma bliski kontakt z czołówką. Rozmawiał: Michał Białoński, Interia II część rozmowy z Maciejem Żurawskim zaprezentujemy jutro (środa)