Po dogrywce było 1-1, ale gospodarze lepiej wykonywali rzuty karne i to oni zagrają w półfinale rozgrywek. - Oczywiście to dla nas wielkie rozczarowanie, ale gratulujemy Olimpii, ponieważ wykazała więcej determinacji i zaangażowania, czego nam niestety zabrakło. Nie jest to przyjemny moment. Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, także w ligowej tabeli. Przyjechaliśmy po awans i trudno znaleźć jakiekolwiek wytłumaczenie tego, co się stało - mówił na gorąco po meczu Brzęczek. - Zwracaliśmy uwagę zawodnikom jak trudna to będzie potyczka właśnie ze względu na determinację, ale też organizację gry Olimpii. Nie zrealizowaliśmy jednak naszego planu. Najbliższe dni na pewno będą dla nas trudne. Musimy wyjaśnić sobie pewne rzeczy i przygotować się do tego, co przed nami. Patrząc na to, jak w niektórych momentach się zaprezentowaliśmy, to są w naszych szeregach zawodnicy, którzy muszą zrozumieć, w jakim klubie grają, co muszą mu dawać i w jakiej jesteśmy sytuacji - dodał szkoleniowiec. Podsumowanie kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasa w każdy poniedziałek o 20:00 - zapraszają: Staszewski, Peszko i goście! Mimo porażki z trzecioligowcem, Brzęczek zapewniał, że w grze Olimpii nic go nie zaskoczyło. - Byliśmy przygotowani na to, jak się zaprezentują i przekazaliśmy to zawodnikom. Wiedzieliśmy, jakie są mocne i słabe strony rywali. Nie potrafiliśmy tego wykorzystać w ofensywie. Nie wygrywaliśmy pojedynków, co jest naszym największym mankamentem. Oczywiście, teraz najłatwiej byłoby uderzać w piłkarzy, ale to nie jest ten czas. Musimy pewne rzeczy rozwiązać sami w szatni, zdając sobie sprawę z tego, że to jest dla nas blamaż - podkreśla Brzęczek. Wydaje się, że dość mają już kibice Wisły. Podczas meczu w niewybredny sposób dawali znać, co myślą o grze krakowian, a po spotkaniu nazwali ich "pajacami". - Wiemy, jak są zawiedzeni. Na pewno przechodzimy bardzo trudny moment, ale jako sztab musimy teraz przygotować drużynę do następnych spotkań. Musimy też popracować nad sferą mentalną po porażce w Warszawie w doliczonym czasie gry, a także teraz w karnych. Nie są to łatwe rzeczy dla piłkarzy, pomimo że nie zaprezentowali tego, czego od nich oczekiwaliśmy z przeciwnikiem, który gra w trzeciej lidze - nie ma wątpliwości Brzęczek. Ekstraklasa. Wisła gra z Lechią Gdańsk Szkoleniowiec ma teraz cztery dni, by podnieść drużynę przed ligową potyczką z Lechią w Gdańsku. - Do każdego meczu trzeba podchodzić w pełni skoncentrowanym i w pełni zmobilizowanym. Z jednej strony przygotowujemy pewne rzeczy, a później tracimy bramkę po 1,5 minucie gry. To są momenty utraconej koncentracji. Pytanie, czy wszyscy zawodnicy - jeśli chodzi o stres i przygotowanie - dają radę w takich sytuacjach? Tutaj na pewno jest dużo młodych graczy i obcokrajowców. Musimy teraz ze wszystkiego, co się wydarzyło w ostatnich tygodniach wyciągnąć jak najwięcej pozytywów, co przyniesie punkty w Ekstraklasie - uważa Brzęczek. - Jasne, że kibice są rozczarowani. Każdy jest rozczarowany. Tym bardziej, że Wiśle w ostatnich latach w Pucharze Polski takie rzeczy zdarzają się regularnie. Okno transferowe się zamknęło, zrobiliśmy pewne ruchy. Część zawodników od strony fizycznej nie wygląda jeszcze optymalnie. Bez względu jednak na to, musimy zachować rozwagę i spokój. Pewnych rzeczy na dzisiaj nie zmienimy, jeśli chodzi o personalia. Wciąż wierzę w tych zawodników, choć też jestem rozczarowany, bo zwracaliśmy im uwagę na pewne kwestie, a nie zostały one zrealizowane - przyznał Brzęczek. PJ