Gwizdy w kierunku wiślaków, oklaski dla rywali - w oparach absurdu piłkarze Wisły pożegnali się z Ekstraklasą. Nasłuchali się wyzwisk i naczytali obelg, ale nie zmieniło się jedno - znów zagrali słabo, i znów przegrali. Brzęczek z Wartą dał pograć zawodnikom, na których być może będzie musiał stawić w I lidze (m.in. Mikołaj Biegański, Mateusz Młyński, czy Dawid Szot). Z kolei kibice skandowali nazwiska tylko trzech piłkarzy: Zdenka Ondraszka, Mikołaja Biegańskiego i Konrada Gruszkowskiego. Reszcie - w nieparlamentarnych słowach - kazali wynosić się z Reymonta. "Co wy robicie, wy naszą Wisłę hańbicie" czy "Zejdźcie z boiska, nie róbcie z nas pośmiewiska" - to najdelikatniejsze określenia, jakie padały z trybun. Kibice Wisły Kraków nie oszczędzali swoich piłkarzy W pierwszej połowie piłkarze Wisły kilka razy dali kibicom powody do szyderstw i gwizdów. Młyński zmarnował dwie dobre okazje, Stefan Savić z rzutu wolnego dośrodkował na wysokości kolan, a Maciej Sadlok był o krok od sprezentowania rywalom kolejnej bramki w tym sezonie. W 29. minucie po Reymonta przeszedł przeraźliwy gwizd, a następnie okrzyki: "Pajace, pajace!". To właśnie wtedy Miłosz Szczepański mocno uderzył pod porzeczkę i Biegański był bez szans. Chwilę później sędzia musiał przerwać spotkanie, bo na trybunach odpalono środki pirotechniczne i murawa pokryła się czarnym dymem. Za moment kibice musieli znowu zatykać uszy, bo na trybunach zaczęto używać petard hukowych. A gdy już skończył się festiwal wystrzałów, to znów zaczęły się gwizdy, bo zawodnicy schodzili do szatni na przerwę. W drugiej połowie Wisła grała tak, jak w ostatnich miesiącach - piłkarze niby walczyli, niby mieli przewagę, ale niewiele z tego wynikało. I w efekcie przegrali - i z Wartą, i cały sezon. Wisła Kraków po 26 latach spadła z Ekstraklasy To był ostatni mecz Wisły w Ekstraklasie, która po 26 latach spada do I ligi. Teraz w klubie rozpocznie się kadrowa rewolucja, a 13 czerwca krakowianie mają rozpocząć przygotowania do nowego sezonu. Nie wiadomo, czy wraz z drużyną treningi wznowi Onraszek, który z powodu kontuzji kolana opuścił boisko na noszach. W meczu z Wartą groźnie wyglądającego urazu stawu skokowego nabawił się również Maciej Sadlok. Ostatecznie Wisła zajęła 17. miejsce w tabeli, bo wyprzedziła ją jeszcze Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Do utrzymanie krakowianom zabrakło pięciu punktów. Wisła Kraków - Warta Poznań 0-1 (0-1) Bramka - Szczepański (29.). Żółte kartki: Fazlagić, Sadlok - Maenpaa, Papeau. Wisła: Biegański - Szot, Frydrych, Sadlok, Ring - Citaiszwili, Plewka, Żukow (78. Gruszkowski), Savić (55. Manu), Młyński (78/ Hugi) - Ondraszek (66. Fazlagić). Warta: Lis - Grzesik, Kupczak, Ivanov, Kopczyński, Matuszewski - Szczepański (72. Szmyt), Maenpaa (58. Perkins), Corryn (46. Luis), Jakóbowski (58. Castaneda) - Papeau (90. Szeibe). Widzów: 15117. Z Krakowa Piotr Jawor