Zespół ze stolicy Niemiec świetnie spisuje się w Bundeslidze. Po 20. kolejkach zajmuje czwarte miejsce premiowane występami w Lidze Mistrzów. W poprzednim sezonie zajął siódmą pozycję, co dało mu awans do Ligi Konferencji Europy. Występy w europejskich pucharach zakończył na fazie grupowej - okazał się słabszy od Feyenoordu Rotterdam i Slavii Praga. Widzew zamiast Erzebrige Aue Dwutygodniową przerwę w rozgrywkach miał wykorzystać m. in. na sparing Erzebrige Aue, ale drugoligowiec wycofał się w poniedziałek z powodu "sytuacji kadrowej". W jego miejsce wskoczył Widzew. Łódzki klub musiał bardzo szybko podjąć decyzję, bo sparing jest już w środę. Łodzianie wcześniej mieli też propozycje, by zmierzyć się mistrzem Austrii Red Bull Salzburg, ale z tej możliwości nie skorzystali. Kiedy w poniedziałek okazało się, że ze sparingu wycofało się Erzebrige Aue i ta wiadomość dotarła do władz łódzkiego klubu, postanowiono nie przegapić tej okazji. Union też zareagował pozytywnie, bo zależało im, by mecz doszedł do skutku, zwłaszcza, że ma być rozegrany z udziałem kibiców. Choć wyjazd trzeba było zorganizować w szalonym tempie, to Widzew postanowił pojechać już we wtorek do Berlina. Union zapewnił łodzianom na miejscu hotel. Widzew dopiero się przygotowuje Przed sparingiem pion sportowy nie miał wątpliwości, że warto zagrać z rywalem z Bundesligi, choć łodzianie dopiero od dwóch tygodni przygotowują się do rundy rewanżowej. Union jest w trakcie rozgrywek, a w ostatni weekend pokonał na wyjeździe Borussię Moenchengladbach 2:1 (po golach Maksa Kruse). Widzew do tej pory trenował na sztucznej nawierzchni, a teraz przeskoczy na naturalną murawę. W łódzkim klubie zdecydowano, że mimo ryzyka wysokiej porażki, warto jest skorzystać z propozycji Niemców. Rzadko się bowiem zdarza, by polski zespół a do tego nie z ekstraklasy, miał okazję sprawdzić z tak renomowanym rywalem. Wśród rywali polskich drużyn w tym zimowym okresie przygotowawczym nie ma tak dobrego zespołu jak czwarty w Bundeslidze Union. Jedynie Lech Poznań zmierzy się z Herthą Berlin. Kibice Widzewa też chcą przyjechać Mecz zostanie rozegrany na głównej płycie stadionu "Przy starej leśniczówce" przy udziale publiczności. Bilety mogli kupić tylko posiadacze karty Unionu. Łódzki klub stara się jednak ustalić, czy mogą pojawić się kibice Widzewa, bo nie brakuje zapytań, a także przeprowadzić transmisje ze sparingu. W kadrze Unionu jest kilku reprezentantów m. in. Austrii (Christopher Trimmel), Węgier (Andras Schafer), Danii (Frederik Ronnow) czy Japonii (Genki Harguchi). Jest też Paweł Wszołek, ale w tym sezonie wystąpił tylko raz - w Pucharze Niemiec. Do niedawna był też reprezentant Polski Tymoteusz Puchacz, ale został wypożyczony do Trabzonsporu. Jest też Rani Khedira, młodszy brat Samiego byłego piłkarza m. in. Realu Madryt i Juventusu. Zabraknie najlepszego strzelca zespołu - Taiwo Awoniyiego, który grał z Nigerią w Pucharze Narodów Afryki, ale jego reprezentacja już odpadła z turnieju. Widzew grał z Unionem 18 lat temu W zapowiedzi meczu oficjalna strona Unionu wspomniała, że w niemal równo 18 lat temu (25 stycznia) 2004 roku doszło do sparingu tych zespołów. Widzew prowadził nawet do przerwy 1:0 po golu Brazylijczyka Bruno Pizano. W drugiej połowie berlińczycy strzelili cztery gole. W Widzewie zagrali wtedy: Norbert Tyrajski, Marek Walburg, Pizano, Radosław Becalik, Rafał Pawlak, Marcin Drajer, Adam Cichon, Sebastian Nazaruk, Piotr Jacek, Patryk Rachwał, Damian Seweryn, Bartosz Partyka, Arkadiusz Żarczyński, Lelo, Luiz Carlos i Andrzej Rybski.