Zespoły Widzewa Łódź i Jagiellonii Białystok w sobotę zagrały ze sobą po raz piąty w tym sezonie. W pierwszej rundzie Orange Ekstraklasy Jagiellonia wygrała 2:1, a w Pucharze Ekstraklasy zwyciężała 3:1 i 2:0. Widzew wygrał 4:2 spotkanie w Pucharze Polski. W sobotę podopieczni Marka Zuba poprawili niekorzystny bilans pokonując Jagiellonię 2:0. Trener Artur Płatek przed pojedynkiem z Widzewem miał problemy ze skompletowaniem meczowej osiemnastki. Z powodu kartek pauzować musiał Remigiusz Sobociński a choroby i kontuzje uniemożliwiły grę Radosławowi Kałużnemu, Jackowi Markiewiczowi, Dariuszowi Łatce i Dariuszowi Jareckiemu. W tej sytuacji szkoleniowiec Jagiellonii zdecydował się włączyć do kadry Vuka Sotirovicia, który został niedawno karnie przesunięty do zespołu Młodej Ekstraklasy. Sotirović zimą myślał o przejściu do Widzewa, jednak ostatecznie zdecydował się zostać w Jagiellonii. Problemów ze skompletowaniem składu nie miał szkoleniowiec Widzewa, który mógł już skorzystać z leczącego ostatnio kontuzję Macieja Kowalczyka. Gospodarze od początku ruszyli do zdecydowanych ataków i w 11. minucie objęli prowadzenie. Łukasz Mierzejewski uciekł białostockim obrońcom i dograł piłkę do Stefano Napoleoniego, który nie miał problemów z pokonaniem Jacka Banaszyńskiego. Czternaście minut później Włoch po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Tym razem piłkę wzdłuż bramki dogrywał Adrian Budka a Napoloeni skutecznie wykończył akcję. Dobrej gry Widzewa w pierwszej połowie nie oglądał wiceprezes klubu Marcin Animucki, który w tym czasie jako sędzia prowadził mecz Łódzkiego Klubu Sportowego i CCC Polkowice w ekstraklasie koszykarek. Miał czego żałować, gdyż po zmianie stron jego zawodnicy nie byli już tak skuteczni. - Zdążyłem na drugą połowę, ale goli już nie zobaczyłem - żałował po meczu Animucki. Okazji do podwyższenia prowadzenia w drugiej połowie Widzew miał kilka, ale żadnej nie potrafił wykorzystać. Szansę na zdobycie trzeciego gola miał m.in. Napoleoni, jednak po efektownej akcji Budki i Kowalczyka i główce Włocha, fantastyczną interwencją popisał się Banaszyński. Bramkarz Jagiellonii uratował swój zespół również w doliczonym czasie gry, gdy obronił silny strzał Kowalczyka. W 88. minucie żegnany brawami Napoleoni opuścił boisko a jego miejsce zajął debiutujący w Widzewie Salgueiro Gustavo. Brazylijczyk miał jednak zbyt mało czasu, by zaprezentować kibicom swoje umiejętności. Po meczu powiedzieli: Szkoleniowiec Jagiellonii Białystok Józef Antoniak, który na pomeczowej konferencji zastępował Artura Płatka: - Chciałem pogratulować zwycięstwa Widzewowi. Dublerzy, którzy z konieczności wystąpili w naszym zespole w dzisiejszym spotkaniu nie dali rady nawiązać wyrównanej walki. W porównaniu z jesienią brakowało nam siedmiu zawodników z podstawowego składu. Gra się jednak tym, co się ma. Bramki straciliśmy po indywidualnych błędach, które rozpoczęły się w linii pomocy. Nie potrafiliśmy przerwać akcji Widzewa i skończyło się stratą dwóch goli. Zwycięstwo Widzewa nie podlegało dyskusji. Trener Widzewa Łódź Marek Zub: - Najważniejsze są dla nas trzy punkty. Trudno gra się z takim zespołem jak Jagiellonia, w którym nie można przewidzieć wyjściowego składu i taktyki. Mimo problemów zespół z Białegostoku jest wymagającym rywalem i dlatego zwycięstwo cieszy nas podwójnie. Ten tydzień był dla nas bardzo trudny, ale pozasportowe sprawy zostawiliśmy w szatni. Zespół przystąpił do meczu w pełni zmobilizowany i pokazał, że jest w stanie podjąć walkę i grać na pełnych obrotach przez dziewięćdziesiąt minut. Cieszę się, że Stefano strzelił dzisiaj dwa gole. Można tylko żałować, że nie udało mu się wykorzystać trzeciej okazji. Teraz myślimy już o piątkowym meczu derbowym z ŁKS. W tym spotkaniu na pewno nie będziemy się bronili. Jedziemy na derby po to, by je wygrać. Potrzebujemy jeszcze dwóch zwycięstw, by umocnić się w środku tabeli. Widzew Łódź - Jagiellonia Białystok 2:0 (2:0) Bramki: 1:0 Stefano Napoleoni (11.), 2:0 Stefano Napoleoni (26.). Żółta kartka - Widzew Łódź: Ukah. Jagiellonia Białystok: Adrian Napierała. Sędzia: Tomasz Mikulski (Lublin). Widzów 6 500. Widzew Łódź: Bartosz Fabiniak - Sławomir Szeliga, Ukah, Robert Kłos, Tomasz Lisowski - Adrian Budka, Łukasz Juszkiewicz, Piotr Kuklis (70. Mindaugas Panka), Stefano Napoleoni (88. Gustavo Salgueiro) - Łukasz Mierzejewski (75. Piotr Grzelczak), Maciej Kowalczyk. Jagiellonia Białystok: Jacek Banaszyński - Aleksis Norambuena, Adrian Napierała, Łukasz Nawotczyński, Marek Wasiluk - Michał Renusz (80. Bartłomiej Niedziela), Jacek Falkowski, Aleksander Kwiek, Tomasz Sokołowski I (65. Mariusz Marczak) - Bruno (46. Mariusz Dzienis), Vuk Sotirović.