Na Widzewie odbyło się spotkanie podsumowujące rok. Świetny dla Widzewa - awans do Ekstraklasy i trzecie miejsce beniaminka po rundzie jesiennej, a na dodatek tradycyjnie wypełniony po brzegi stadion. - Zacznę od pierwszego meczu w tym roku z Arką Gdynia, ale nie dlatego, że straciliśmy pięć bramek. Zagraliśmy dwa dni po wybuchu wojny w Ukrainie i piłkarze od razu wyszli z transparentem "Nie dla wojny". Objęliśmy opieką 50 osób z Ukrainy. To podkreślenie wartości ważnych dla klubu - zaczął podsumowanie Stamirowski. - Drugi mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała, który pozwolił zrealizować widzewskie marzenie o powrocie do Ekstraklasy. Awans w pięknym stylu, budzącym emocje, a to jest najważniejsze w piłce. Trzecie spotkanie z Koroną na koniec rundy jesiennej, które zamknęło klamrą wejście do ligi. Miejsce jest dużym sukcesem. To otwarcie też marzenia o mistrzostwie Polski. Oczywiście nie od razu, nie teraz, ale chcemy tego. Andrzej Klemba: Za Widzewem udany 2022 rok. Tomasz Stamirowski: Sportowo to był przepiękny rok dla Widzewa, choć mamy problemy z infrastrukturą. Po ośmiu latach wróciliśmy do Ekstraklasy. W tym sezonie pokazaliśmy to, co w ostatnim meczu poprzednich rozgrywek, który zdecydował o awansie. Przysporzyliśmy kibicom wielkich emocji i przede wszystkim często wygrywaliśmy. Nasz styl podoba się fanom i jesteśmy chwaleni też przez fachowców. W Ekstraklasie pokazaliśmy, że nie jesteśmy statystami. Nie murujemy bramki, a nasza gra zaskoczyła chyba wszystkich. To jest właśnie DNA naszego klubu - granie po to, by wygrywać. Widzew zakończył rundę jesienną na trzecim miejscu. To duży sukces. - Zwłaszcza jeśli spojrzeć, gdzie są inni beniaminkowie. W pierwszej lidze przegrywaliśmy z Koroną Kielce i Miedzią Legnica, były od nas lepsze, a teraz to one są w końcówce tabeli. Nam się udało zbudować drużynę, która poradziła sobie w Ekstraklasie, a nowym zespołom zwykle jest trudno. W 2023 roku Widzew będzie bił się o podium? - Mamy we pamięci przykład Radomiaka z poprzedniego sezonu. Tam też były spore oczekiwania po dobrej rundzie jesiennej, a później nic z tego nie wyszło. Przypominam, jaki był cel pierwotny Widzewa, czyli utrzymanie, a to jeszcze nie został osiągnięte. Drugi cel jaki postawiłem przed sztabem szkoleniowym to jak największa liczba zwycięstw i zbudowanie trzonu zespołu na kilka sezonów, a nie tylko na jeden. Żeby nie było tak, że po roku z drużyny niewiele zostanie. By szukać zawodników, którzy mogą być coraz lepsi. Podkreślamy, że nie liczy się tylko wynik, ale styl też jest ważny. Mamy tego przykład przy okazji występu reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Wspomniał pan o problemach z infrastrukturą... - Jesteśmy klubem z Ekstraklasy, a właściwie nie mamy gdzie trenować. To dla nas rzeczywiście wyzwanie i powoduje ból głowy. Zwłaszcza, kiedy przychodzi zima, to problem się nasila. To są realne problemy, przed których rozwiązaniem stoimy i potrzebujemy wsparcia. Jedno marzenie związane z powrotem Widzewa do Ekstraklasy udało się zrealizować, ale wspomniał pan o kolejnym, czyli o mistrzostwie Polski. Piast Gliwice dał przykład, że to możliwe. - To jest właśnie piękno piłki, że nie zawsze faworyci wygrywają, choć jest to rzadkością. Powtórzenie przez Piasta zdobycia mistrzostwa to mało realna sprawa. Chcemy tego, byłoby to czymś wspaniałym dla klubu i kibiców, ale wiemy, że czeka nas do tego długa droga. Najpierw Widzew musi zadomowić się w lidze i rywalizować z pucharowiczami jak równy z równym, a my jesienią zdobyliśmy z nimi tylko punkt. Dorobek po rundzie jest świetny, wycisnęliśmy, co się dało, ale to pokazuje, że jeszcze nam do najlepszych brakuje. Nikt nie ma wątpliwości, że idziemy dobrą drogą, nie tylko byle się utrzymać, ale w perspektywie grać o coś więcej. Nie chcemy rozbudzać apetytów, by po sezonie być rozczarowanym, bo skończyliśmy w środku tabeli. Gdybyśmy przegrali ostatni mecz jesienią, bylibyśmy na siódmym miejscu, co też bym uznał za sukces. Widzew wzmocni się w przerwie zimowej? - Kibice czasem przeszacowują moc transferów. Znów się posłużę przykładem Miedzi, która latem sprowadziła wielu zawodników i niewiele to jej dało. Dla mnie ważniejsza jest atmosfera i ci, którzy już są w zespole. Zdarza się, że transfery gubią drużynę. Oczywiście zespół wymaga wzmocnień. Dlatego myślimy nie tylko o tym, ale też już o kolejnym okienku transferowym.