Wrąbel był pewniakiem w ekipie trenera Janusza Niedźwiedzia. Bronił bardzo pewnie i w tym sezonie dziesięć razy zachował czyste konto. 13 marca w trakcie meczu z Górnikiem Polkowice doznał kontuzji ścięgna Achillesa i czeka go operacja. W tym sezonie już nie zagra. Zmiennik Wrąbla mało doświadczony Zmienił go 25-letni Konrad Reszka, który nie ma zbyt wielkiego doświadczenia. Z Górnikiem to był jego piąty występ na zapleczu ekstraklasy, a wcześniej grał tylko w niższych ligach. W kolejnym spotkaniu z Odra Opole Widzew przegrał 0:1, a bramkarz był współwinny utraty jedynego gola. Po kontuzji Wrąbla łódzki klub zaczął szukać rywala dla Reszki. Na testy przyjechał Ihor Łytowka z ukraińskiej Desny Czernichów, ale sprawdziany się przedłużają. W grę wchodziło wypożyczenie jeszcze wypożyczenie bramkarzy z Jagiellonii Białystok. Reszka zerwał więzadła Sytuacja stała się jednak dużo trudniejsza po tym, jak Reszka doznał kontuzji. - Wstępna diagnoza wskazuje na zerwanie więzadeł w kolanie - przyznaje Marcin Tarociński, rzecznik prasowy Widzew, co oznacza, że Reszka w tym sezonie już nie zagra. W tej chwili trener Niedźwiedź ma do dyspozycji w kadrze pierwszego zespołu tylko zupełnie niedoświadczonego Mateusza Ludwikowskiego. 18-letni bramkarz jest synem Marcina, który z Widzewem zdobył mistrzostwo Polski w 1997 roku. W seniorach jeszcze nie zagrał. Jest czas na szukanie zastępców Wicelider pierwszej ligi ma w całym nieszczęściu odrobinę szczęścia. Z powodu powołania do reprezentacji do lat 20 Radosława Gołębiowskiego, spotkanie w weekend został przełożone. Działacze Widzewa mają więc trochę więcej czasu niż tydzień, by znaleźć dwóch bramkarzy. Najbliższy mecz rozegrają 3 kwietnia. Bez dobrego zawodnika między słupkami trudno będzie łódzkiej drużynie utrzymać drugie miejsce. Tym bardziej że nie imponuje formą - w ostatnich 11 spotkaniach zdobyła tylko jedenaście punktów. Wiosną wygrała tylko jedno z czterech spotkań.