Na początku grudnia sztab szkoleniowy Widzewa podjął decyzję, że pięciu zawodników nie pasuje do koncepcji trenera i jesienią nie dało powodów, by zostali w zespole. Dwóch z nich już znalazło sobie nowe kluby - Paweł Tomczyk wyjechał do Rumunii, a Filip Becht przeszedł do drugoligowego Hutnika Kraków. Widzew szukał defensywnego pomocnika Wśród zawodników przesuniętych do rezerw było jeszcze dwóch defensywnych pomocników Mucha i Abdul Aziz Tetteh oraz stoper Michał Grudniewski. Lukę po tym ostatnim zapełniło pozyskanie Martina Kreuzriglera. Za to na pozycji nr 6 trener Janusz Niedźwiedź nie miał za bardzo alternatywy dla Marka Hanouska. Widzew pozyskał właśnie trzeciego zawodnika - ofensywnego pomocnika Bartłomieja Pawłowskiego. Ten transfer nie był planowany wcześniej, ale nadarzyła się okazja i w klubie postanowiono z tego skorzystać. Szukano też defensywnego pomocnika, ale przywrócenie Muchy pokazuje, że ten temat odłożono na później. Widzew zmienia decyzję A wszystko wskazywało, że zawodnik nie będzie już brany pod uwagę w kontekście pierwszej drużyny. Po rozpoczęciu przygotowań trener Niedźwiedź tak mówił o zawodnikach odesłanych do rezerw: - Ta piątka została przesunięta do drugiego zespołu, by się dobrze przygotować, a także mieć czas, by pojechać na testy i prowadzić sprawy kontraktowe. Decyzja została podjęta 8 grudnia - przypominał. - Kadrę mamy solidną i nawet jeśli będzie ubytek dwóch - trzech zawodników, to mamy ich wystarczająco dużo jakości w zespole, by ich zastąpić. Nie chcemy powiększać kadry, bo mogą być problemy z koronawirusem, a poza tym jesteśmy zaszczepieni. Mucha już w środę trenował z pierwszym zespołem. W Widzewie jest od sezonu 2020/21. W tym czasie rozegrał 46 spotkań (5 goli i 2 asysty). Jesienią był jednak głownie zmiennikiem - z 16 występów, tylko trzy rozpoczął w podstawowym składzie. - Podjęliśmy decyzję, że Patryk zostanie z powrotem włączony do kadry pierwszej drużyny. Przed nami zgrupowanie zagraniczne, a chcemy w jego trakcie mieć jak najszersze grono zawodników do dyspozycji - mówi Łukasz Stupka, dyrektor sportowy Widzewa.