Podopieczni trenera Janusza Niedźwiedzia nie bez problemów awansowali do Ekstraklasy, ale w niej radzą sobie świetnie. Choć celem było utrzymanie, to zajmują piąte miejsce z zaledwie punktem straty do podium. Trener Widzewa bardzo szczęśliwy Ta wysoka pozycja to zasługa przede wszystkim gry na wyjazdach. W roli gości zdobyli aż 13 z 20 punktów. W Ekstraklasie taki sam dorobek ma Warta Poznań, ale łodzianie mają ciut lepszy bilans bramkowy. W poniedziałek pokonali w Gliwicach Piasta 2-1, a do tego strzelali piękne gole. - Jestem bardzo szczęśliwy. Wiele osób mówiło, że Piast jest w dołku, wiele osób nam przyznawało punkty, ale ja miałem z tyłu głowy, że w tym meczu nie będziemy faworytem. Widzieliśmy, jak było trudno, ile trzeba było walczyć, ile koncentracji zachować - mówił trener Niedźwiedź. Sanchez - najlepszy transfer? Czwartego gola w sezonie zdobył Jordi Sanchez, który świetnie odnalazł się w Polsce i błyskawicznie znalazł wspólny język z resztą drużyny. Pochwały dla Widzewa płyną nawet od byłych piłkarzy Legii. "Przyjemnie się ogląda Widzew Łódź w ekstraklasie." - napisał Wojciech Kowalczyk, a potem odpowiedział Zbigniewowi Bońkowi: "Powiem ci Zibi więcej. Jordi Sanchez, to najlepszy transfer w ekstraklasie." Były prezes PZPN i legenda Widzewa też krótko pochwalił łódzki zespół po wygranej z Piastem. "Arcydzieło taktyczne. Brawo". Jak twierdzi trener Niedźwiedź, jego zespół nadal myśli o utrzymaniu. Nic w tym dziwnego, bo w ostatnich sezonach większość beniaminków spadało po roku niż w niej zostało na dłużej. W poprzednich pięciu sezonach pozytywne przykłady to m.in. Raków Częstochowa, Górnik Zabrze, Warta Poznań, Radomiak czy Stal Mielec, która akurat uniknęła spadku, dzięki powiększeniu Ekstraklasy. Siedem zespołów się nie utrzymało. Widzew po dwunastu kolejkach ma 20 punktów. W ostatniej dekadzie z beniaminków tylko jeden zespół spisał się lepiej. W sezonie 2017/2018 Górnik Zabrze miał 22 punkty, a rozgrywki zakończył na czwartym miejscu. Walkę o europejskie puchary przegrał z Lechem, tylko dlatego, że ten był wyżej po sezonie zasadniczym (wtedy liga była dzielona na grupę mistrzowska i spadkową). Kibice Widzewa marzą o powrocie klubu na międzynarodową arenę, na której nie było go od 1999 roku. Trener Niedźwiedź tonuje te nastroje. - Wiele osób pyta mnie, czy Widzew walczy o coś więcej. My mamy przed sobą jeden cel: utrzymanie i takie było na początku założenie. W jednej trzeciej sezonu to nie może się zmienić. Jeżeli to już będzie pewne, to powalczymy o coś więcej - podkreśla. - Piąte miejsce w tabeli to dobra sytuacja dla nas. Gdyby przed sezonem ktoś nam powiedział, że będziemy na takiej pozycji po 12 meczach, to byśmy to brali w ciemno - przyznaje Kristoffer Hansen, który w Gliwicach strzelił pierwszą bramkę w sezonie.