Widzew zrobił świetny interes na Ravasie. Słowacki bramkarz został sprowadzony awaryjnie w marcu 2022 roku za darmo. Dwóch inny zawodników z tej pozycji doznało bowiem kontuzji. Okazał się strzałem w dziesiątkę. W sumie w łódzkim zespole zagrał 63 razy, stracił 87 gole, ale 19 razy zachował czyste konto. Dobrą grę Ravasa w polskiej Ekstraklasie zauważył też selekcjoner reprezentacji Słowacji. Powołał go kilka razy na zgrupowania, ale jeszcze w kadrze nie zadebiutował. Pewniakiem między słupkami jest Martin Dubravka, a na razie wygląda to tak, że Ravas jest w hierarchii trzecim bramkarzem. To oznacza, że ma duże szanse, by pojechać z reprezentacją na tegoroczne mistrzostwa Europy. Jeśli tak się stanie, to już jako bramkarz New England Revolution. Widzew właśnie poinformował o sprzedaży zawodnika do amerykańskiej MLS. Jak zapewnia Michał Rydz, prezes łódzkiego klubu, negocjacje trwały prawie trzy tygodnie i dopiero szósta oferta Amerykanów zadowoliła łodzian. Nieoficjalnie Ravas trafi za ocean za około 1,1 mln euro. Tylko Boniek i Wichniarek drożsi Co ciekawe, to jeden z najwyższych transferów w historii klubu. Trudno to porównywać, ale w 1982 roku za 1,8 mln dolarów z Widzewa do Juventusu trafił Zbigniew Boniek. 17 lat później Arminia Bielefeld zapłaciła łodzianom za Artura Wichniarka 1,45 mln euro. W XXI wieku Marcin Robak odszedł do tureckiego Konyasporu na 1 mln euro. Nie porównując więc wartości pieniądza w momencie sprzedaży, Ravas jest trzecim najwyższym transferem w historii klubu. Najwyższym w tym wieku i pierwszym tak dużym od momentu reaktywacji klubu po bankructwie w 2015 roku. - Przez te osiem lat Widzew właściwie nie zarobił do tej pory poważnych pieniędzy na transferach. W poprzednim sezonie nikogo nie sprzedał, a do kasy Lecha ze sprzedaży zawodników trafiło prawie 48 mln zł. Chcemy zacząć zarabiać na zawodników, bo to ważne źródło przychodów - podkreśla Tomasz Stamirowski, właściciel Widzewa.