W Mielcu zmierzyły się drużyny z takim samym bilansem. W dziewięciu spotkaniach cztery mecze wygrały i cztery przegrały, a do tego jeden zremisowały. Z jednej strony do czwartego miejsca tracą trzy punkty, z drugiej mają tyle samo przewagi nad strefą spadkową. Obu drużyny liczyły na wygraną, by przerwę reprezentacyjną rozpocząć w dobrych humorach. Zwłaszcza Stal tego potrzebowała po bolesnej porażce tydzień temu z Jagiellonią Białystok. Rzuty rożne Stali Mielec Łodzianie w dobrym stylu pokonali Cracovię, ale stracili Fabio Nunesa, który po brzydkim faulu Michała Rakoczego już w tej rundzie nie zagra. Z konieczności na lewym wahadle zastąpił go prawonożny Mato Milos. Problemów kadrowych trener Janusz Niedźwiedź miał więcej, bo nie mogli zagrać liderzy ofensywy Bartłomiej Pawłowski i defensywy Mateusz Żyro. Początek spotkania należał do gospodarzy. W niespełna kwadrans wykonywali pięć rzutów rożnych. Kilka razy było gorąco w polu karnym Widzewa, ale poza próbą strzału przewrotki Marcina Flisa nie było groźnych uderzeń. Mielczanie nękali rywali ze stałych fragmentów, ale łodzianie sprawnie się bronili. Nie byli jednak w stanie sami zaatakować. Atak pozycyjny Stali w końcu przyniósł celny strzał, ale Fryderyk Gerbowski uderzył za słabo, by pokonać Henricha Ravasa. Po chwili Fabianowi Hiszpańskiemu zabrakło centymetrów, by zamknąć skutecznie akcję po podaniu Krystiana Getingera. Jedna akcja Widzewa Gościom udało się w końcu odepchnąć rywali od swojego pola karnego i stworzyć zagrożenie. Pierwszy rzut rożny wykonywali w 26. minucie i niewiele zabrakło, by Piotr Wlazło przypadkowo wbił piłkę do własnej bramki. W 32. minucie groźny kontratak wyprowadziła Stal. Said Hamulic wygrał pojedynek główkowy z Serafinem Szotą, ale widzewiak go sfaulował. Sędzia Krzysztof Jakubik pokazał żółtą kartkę, ale obejrzał sytuację po interwencji VAR, czy nie powinno być czerwonej. Utrzymał jednak pierwszą decyzję. Do końca pierwszej połowy wciąż atakowała Stal, ale łodzianom udawało się wychodzić z opresji obronną ręką. Po przewie na boisko nie wrócił Marek Hanosuek, któremu odnowiła się kontuzja barku. Sanchez strzela między nogami Mrozka Po zmianie stron zaatakował Widzew i oddał pierwszy strzał w meczu - Juliusz Letniowski nie trafił jednak w bramkę. I sytuacja wróciła do tej sprzed przerwy - znów przeważała Stal. Tyle że gola strzelili łodzianie. Piotr Zieliński podał na kilkadziesiąt metrów, piłkę przyjął Jordi Sanchez, Arkadiusz Kasperkiewicz nie zdołał go zablokować, a Hiszpan kopnął między nogami Bartosza Mrozka. Ten gol podciął piłkarzom Stali skrzydła. Nie byli w stanie już tak wysoko atakować rywali. Częściej mieli piłkę, ale nie stwarzali takiego zagrożenia jak przed przerwą. Dopiero w 77. minucie Hamulic z pola karnego mocno kopnął, ale Ravas odbił piłkę. Widzewiacy nadal mądrze się bronili i czekali na okazję. Widzew dobija Stal I się doczekali. Strzał Piotra Zielińskiego został zablokowany, piłka trafiła pod nogi Dominika Kuna, który pokonał Mrozka. Widzewowi było mało - wyprowadził kontratak, po którym Kun wyłożył piłkę Jakubowi Sypkowi i było 3-0. Stal Mielec - Widzew 0-3 (0-0) Bramki: Sanchez (53.), Kun (82.), Sypek (87.). Stal: Mrozek - Hiszpański (60. Ratajczyk), Kasperkiewicz, Matras, Flis, Getinger - Gerbowski (77. Vastsuk), Wlazło, Domański (85. Barauskas) - Lebedyński, Hamulic. Widzew: Ravas - Zieliński, Stępiński, Szota, Kreuzriegler (87. Czorbadżijski), Milos - Zjawiński (71. Sypek), Hanousek (46. Lipski), Kun (87. Dębiński), Letniowski (62. Danielak) - Sanchez. Żółte kartki: Flis - Szota. Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).