Widzewiacy od ponad dwóch tygodniu przygotowują się do rundy wiosennej, ale do tej pory ćwiczyli tylko na sztucznej nawierzchni. W Berlinie pierwszy raz w tym roku weszli na naturalną murawę. W sparingu przez większość czasu przeważali gospodarze, ale łodzianie nie dali sobie wbić gola. Przyjemny przerywnik Widzewa - Przy tych ciężkich treningach, które mieliśmy do tej pory, to był przyjemny przerywnik. Zmierzyliśmy się z zespołem z czołówki Bundesligi i dla zawodników była to szansa sprawdzenia się na tle bardzo silnego rywala - podkreślał Janusz Niedźwiedź, trener Widzewa na oficjalnej stronie klubu. - Nie uniknęliśmy błędów, ale mieliśmy też dwie-trzy dobre sytuacje. Nie straciliśmy gola i to też jest pozytyw z tego meczu. Po przerwie Union zepchnął Widzew do głębokiej defensywy i niemal nie opuszczał polowy gości. Bramki jednak nie padły. - W drugą połowę weszliśmy źle. Za szybko oddawaliśmy piłkę, powinniśmy ją bardziej poszanować. Jesteśmy jednak w trakcie okresu przygotowawczego, prawie w jego najtrudniejszym momencie - przyznaje trener Niedźwiedź. Dwóch debiutantów w Widzewie W łódzkim zespole zadebiutowało dwóch sprowadzonych zimą zawodników - Kristoffer Hansen i Martin Kreuzriegler, ale w związku z tym, że po przerwie polski zespół niemal wyłącznie się bronił, trudno ich ocenić. - Mogli w pewien sposób poznać się z kolegami na boisku i nasz model gry, ale najbardziej cieszę się, że uniknęli kontuzji. Jeszcze do przerwy wahałem się, czy wpuścić na boisko Martina, ale przez lata nie miał żadnych kontuzji mięśniowych, więc chcieliśmy mu dać 20-25 minut przetarcia - tłumaczył Niedźwiedź. Kibice Widzew mogą się uśmiechnąć Hansen piłkarzem Widzewa jest dopiero od pięciu dni. Z zespołem trenował dopiero kilka razy. - Przed wejściem na boisko trener tłumaczył mi, bym zwracał uwagę na kolegów jak się poruszają, co robią i jak rozgrywają akcje. Co prawda porozumiewają się po polsku, więc jeszcze za dużo nie rozumiem, ale postaram jak najszybciej nauczyć się podstawowych zwrotów potrzebnych na boisku - zapewnił Norweg. Kapitanem Widzewa w tym sparingu był Patryk Stępiński. Przyznaje, że zawodnicy Unionu pokazali więcej jakości i stworzyli więcej sytuacji. - W środku okresu przygotowawczego przydarzyła nam się okazja, by zagrać z zespołem z Bundesligi. Choć Union jest w trakcie sezonu, pokazaliśmy się z dobrej strony - uważa Stępiński. - Myślę, że kilka osób oglądających spotkanie mogło się uśmiechnąć, a kilka z tych, którzy przewidywali wysokie zwycięstwo Unionu, nawet się zdziwić.