Transfer Tetteha do Widzewa miał być transferową bombą w pierwszej lidze, a okazał się klapą. 32-letni pomocnik miał zabezpieczyć środek pola, tymczasem był ociężały i wyglądał jakby miał nadwagę. Rozegrał tylko osiem spotkań, w tym trzy w podstawowym składzie. W efekcie w klubie podjęto decyzję, by dać zawodnikowi wolną rękę w poszukiwaniu klubu. Tetteh już był na lotnisku - Każdy z nas w Widzewie chciał pozyskać Abdula. Głęboko wierzyłem, że będzie naszym wiodącym zawodnikiem. Zdecydowanie więcej spodziewałem się jednak po nim - przyznał w grudniu Łukasz Stupka, dyrektor sportowy Widzewa. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że może być w dołku fizycznym i bez regularnych występów, ale to wciąż zawodnik, który nie tak dawno grał na wysokim poziomie w rosyjskiej ekstraklasie. Na początku stycznia łódzki klub pięciu zawodników, w tym Tetteha przesunął do czwartoligowych rezerw, z którymi mieli rozpocząć przygotowania. Widzew wystartował 9 stycznia i poinformował, że Ghańczyk do Polski przyleci tydzień później. Tymczasem mijają już trzy tygodnie od zapowiedzianego powrotu, a zawodnika nie ma. Ostatnio wrzucił na instagram nawet zdjęcie z lotniska, ale we Polsce jeszcze się nie pojawił. Widzew a problemy z wizą - Sprawa jest trudna. Jestem też arbitrem w piłkarskim sądzie polubownym i analizowałem co by się stało, jeśli doszłoby do sporu. Szanse na wygraną oceniam 50 na 50 - przyznaje prezes Dróżdż. - Przy okazji transferu Bartka Pawłowskiego spotkaliśmy się z menedżerami Fabryki Futbolu, którzy prowadzą też sprawy Abdula. Nie chcemy wchodzić z nimi w konflikt, bo dobrze nam się współpracuje, tylko sprawić, by jak najszybciej przyleciał do Polski. Prezes Widzewa przyznał, że są problemy z wizą Tetteha. - Jako klub załatwiliśmy wszystko m. in. pozwolenie na pracę. Jak jednak przyjeżdżał do nas, miał wizę Schengen załatwianą jeszcze przez poprzedni klub, która obowiązywała na Austrię, a nie na Polskę - twierdzi Dróżdż. - Jesteśmy z nim w kontakcie. Miał umówione spotkanie w konsulacie w Stambule, by załatwić formalności. Kara za tkankę tłuszczową? Na razie jednak nie wiadomo, kiedy zawodnik pojawi się na treningu rezerw Widzewa. Prezes klubu twierdzi, że Tetteh dostał rozpiskę treningową i przesyłał efekty ćwiczeń. Czy klub zamierza ukarać zawodnika za tak długą nieobecność na treningach? - Nie chciałbym tego robić. Jeśli jednak przyjedzie z nadmierną tkanką tłuszczową, to wyciągniemy konsekwencje. Mam nadzieję, że jakoś się dogadamy i podziękujemy za współpracę - dodaje prezes Dróżdż. Zapytaliśmy Szymona Pacanowskiego z Fabryki Futbolu, kiedy Tetteh wróci do Polski. - Nie chce udzielać komentarza w tej sprawie - uciął.