Widzew od siedmiu lat nie gra w Ekstraklasie, a w 2015 roku zaczynał odbudowę od czwartej ligi, ale to jeden z najbardziej utytułowanych polskich klubów. I nie chodzi tylko o cztery mistrzostwa Polski, ale przede wszystkim występy w europejskich pucharach. Widzew - klub z historią Łodzianie grali bowiem w półfinale Pucharu Europy, a także w Lidze Mistrzów. W latach 70. i 80. XX wieku wyeliminowali m. in. Manchester United. Manchester City, Liverpool czy Juventus Turyn. W Widzewie grało też wielu reprezentantów Polski - m. in. Józef Młynarczyk, Włodzimierz Smolarek, Roman Wójcicki, Zbigniew Boniek, Tomasz Łapiński, Andrzej Woźniak, Marek Citko, Radosław Michalski. I można by tych nazwisk wymienić jeszcze z 40. A do tego wielu znanych ligowców w tym np. królwoie strzelców - Marek Koniarek czy Leszek Iwanicki. Prezes Dróżdż uznał jednak, że media społecznościowe klubu nie powinny służyć składaniu życzeń urodzinowych. O swojej decyzji poinformował poprzez Twittera, akurat w dniu urodzin Marcina Robaka, najlepszego strzelca w historii klubu. Kibice zaczęli bowiem się dopytywać, dlaczego snajperowi nie złożono życzeń, choć np. Pogoń Szczecin o nim nie zapomniała. "Panowie ja to biorę na klatę, to moja decyzja. Historia jest ważna i trzeba o niej pamiętać i szanować, ale nie może być tak, że profile oficjalne przypominają historyczne. Często też były pretensje, że kogoś pominęliśmy. To była moja decyzja - koniec z urodzinami >>historycznymi<<" - napisał. Prezes Widzewa: Osób, ktorym trzeba składać życzenia jest mnóstwo Ta decyzja nie spodobała się części kibiców. W ankiecie autora tekstu 40 proc. uznało, że to zły ruch, 30 proc., że dobry, a kolejne 30 proc. nie miało zdania (oddano 474 głosy). Podobne zdanie wyrażali w komentarzach. - Zastanawialiśmy się, jak to rozwiązać. Okazuje się, że osób, którym trzeba by składać życzenia, jest mnóstwo. I zawsze się ktoś odezwie, że o kimś zapomnieliśmy. Dlatego podjąłem decyzję, że kończymy z tym. I to nie chodziło absolutnie o Marcina Robaka, choć akurat przy jego urodzinach ta sprawa wypłynęła - zapewnia prezes Dróżdż. Składaniem życzeń miał zająć się profil Muzeum Widzewa, ale ten ma tylko niespełna 700 obserwujących na Twitterze (klubu 16 tysięcy). Kibice nie odpuszczają prezesowi i krytykują tę decyzję. W mediach społecznościowych pojawiają się przytyki. Jak np.: Prezes Widzewa zdaje sobie sprawę, że jego decyzja nie spodobała się wszystkim. W wywiadzie dla Interii przyznaje: - Dotarły do mnie głosy krytyki i rozmawiałem też o tym z pracownikami klubowego muzeum. Jeśli kibice stworzą listę 15 czy 20 nazwisk, którym zawsze trzeba składać życzenia, to możemy do tego wrócić, ale wiem, że o to znów będzie kłótnia - twierdzi. - Zrobimy tweetup z fanami i zobaczmy, jakie mają pomysły. Mam jednak wrażenie, że w Widzewie za bardzo żyjemy historią i zapominamy o tym, co jest teraz.