Na pewno nowy autokar musi być młody (co najwyżej z 2015 roku) i dość długi (co najmniej 13,5 metra). Powinien być pojemny - z jednej strony pomieścić 49 pasażerów, w baku 600 litrów paliwa, a do tego jeszcze sporo miejsca na bagaże - dziewięć metrów sześciennych. Piłkarze potrzebują dużo sprzętu, a do tego swoje muszą zabrać fizjoterapeuci. Autokar Widzewa pod napięciem Ma być też komfortowy - jeden z warunków to zamykane schowki nad fotelami - jak w samolotach. Do tego wygodne fotele - siedzenie mają być co najmniej grubości 15 cm, a oparcia 10 cm. I mobilny - musi być możliwość demontażu siedzeń według własnych potrzeb czy montażu stolików. I nowoczesny - dla każdego pasażera gniazdko z napięciem 230 V i wejście USB, by każdy członek drużyny miał naładowane urządzenia mobilne. Dla trenera dodatkowo złącze HDMI - można wtedy podpiąć laptopa i w razie potrzeby przeprowadzić analizę na pokładzie. Do tego także indywidualna klimatyzacja dla pasażerów. I koniecznie ekspres do kawy. Prezes Widzewa: Musimy mieć autokar w barwach Widzew zastrzega sobie obrandowanie autokaru zgodnie z wytycznymi klubu. Temat klubowego autobusu przewija się od dłuższego czasu. Prezes Mateusz Dróżdż bardzo chciałby, by Widzew miał taki pojazd na własność, ale zdaje sobie sprawę, że to bardzo duży wydatek. Dlatego przetarg dotyczy "Usługi okazjonalnego przewozu osób, w tym I drużyny Widzew Łódź SA". - Zrobię wszystko, co w mojej mocy, byśmy w czerwcu mieli taki autokar. Na razie to trudne, bo wymagałoby bardzo dużej zmiany w budżecie. Nie chcemy za każdym razem wyciągać pieniędzy od kibiców. Taki autokar w barwach Widzewa musimy jednak mieć, bo to nasza wizytówka - mówił w klubowym radiu. Autokar Widzewa kontra wandale Jak udało nam się ustalić, wynajem autokaru to wydatek rzędu 35 tys. zł miesięcznie. Klubu wtedy nie interesują żadne sprawy serwisowe, tankowane paliwa czy zatrudnianie kierowców. Wszystko jest na głowie przewoźnika. Wiadomo, że autokar, który zostanie obrandowany barwami klubowymi i napisami, nie będzie jeździł w inne trasy. Byłby narażony na zniszczenia ze strony wandali. W Widzewie doskonale o tym pamiętają. W maju 2017 roku autokar firmy współpracującej wówczas z klubem został zdewastowany, choć stał na prywatnym parkingu. Na pojeździe pojawiły się m. in. napis ŁKS, a także przekreślony RTS. Od tej pory Widzew korzystał z wynajętych autokarów, na których nie było barw klubowych. Przez pewien czas jeździł z napisami na magnes, ale przy większych prędkościach ten pomysł nie zdał egzaminu.