Na obozie podopieczni Radosława Mroczkowskiego mają przebywać od 1 do 10 lipca. Przed i po obozie będą trenowali na własnych obiektach. Na czerwiec szkoleniowiec zaplanował trzy sparingi (dwa 22 czerwca, jeden 29 czerwca), ale rywale nie są jeszcze znani. Wiadomo natomiast, z kim widzewiacy rozegrają lipcowe mecze kontrolne. Rywalami zespołu z al. Piłsudskiego będą: Termalica Bruk-Bet Nieciecza i Raków Częstochowa (2 lipca), cypryjska Omonia Nikozja (6 lipca) i Wisła Płock (13 lipca). Oprócz przedstawienia planów na okres przygotowawczy na piątkowej konferencji prasowej Mroczkowski podsumował też zakończony niedawno sezon, w którym Widzew zajął 13. miejsce. Szkoleniowiec podkreślił, że nie jest to wynik na miarę oczekiwań osób związanych z Widzewem. Dodał jednak, że duży wpływ na taki rezultat miały m.in. problemy organizacyjno-finansowe. "Chylę czoła przed zawodnikami, którzy wytrzymali ciśnienie, presję i całą sytuację, jaka była wokół zespołu. To nie było łatwe. Wszystkich na pewno boli ta druga runda, w której z pewnością zbyt mała była zarówno zdobycz punktowa, jak i jakość naszej gry. Wiele czynników doprowadziło jednak do tego, że zespół nie rozpędził się i nie funkcjonował tak, jakbyśmy tego chcieli. Nie każdy może zdaje sobie sprawę z tego, jak wielki wpływ na postawę drużyny mają detale. Niestety, wiele rzeczy nas tu zabiło. Brakuje nam stabilizacji w pracy. Każdy jest tylko człowiekiem, a nie wszyscy wytrzymują trudne sytuacje. Nie wszyscy też stanęliśmy na wysokości zadania, jeżeli chodzi o samą grę na boisku" - powiedział szkoleniowiec. Dodał, że w osiągnięciu lepszego rezultatu przeszkodziła też zbyt szczupła i słaba ławka rezerwowych. "W drugiej rundzie bardzo ważna jest szeroka kadra. U nas nie była jednak zbyt liczna, a wielu młodych zawodników miało duże wahania formy. Nie było więc rywalizacji i możliwości manewru, co też nam nie ułatwiało zadania" - powiedział Mroczkowski. Trener Widzewa w okresie przygotowawczym stanie przed trudnym zadaniem budowy nowego zespołu. Zdaniem Mroczkowskiego latem do drużyny powinno dołączyć ponad dziesięciu zawodników. Spowodowane jest to tym, że wielu graczy z obecnej kadry zmieni pracodawcę. Szkoleniowiec poinformował, że klub nie wiąże już przyszłości z bramkarzem Milosem Dragojevicem, obrońcami Dino Gavricem i Denisem Kramarem oraz Radosławem Bartoszewiczem. Klub nie przedłuży też umowy z pomocnikiem Sebastianem Dudkiem i napastnikiem Mehdi Ben Dhifallahem. Odejść ma również obrońca Łukasz Broź, choć ma jeszcze roczny kontrakt z Widzewem. "Łukasz się już określił i powiedział, że chce zmienić klub. Nie będziemy mu przeszkadzać, bo nie ma sensu, żeby męczył się kolejny sezon z myślą, że chce odejść. Teraz chcemy tylko poznać kandydatów, którzy będą zainteresowani pozyskaniem tego zawodnika" - powiedział Mroczkowski. Dodał, że klub rozważy również poważną propozycję dot. ewentualnego transferu innego obrońcy - Thomasa Phibela. Zaznaczył jednak, że musi to być oferta z silnego klubu. Prawdopodobnie Widzew rozwiąże też umowę z Sebastianem Radzio. W tym przypadku powodem takiej decyzji są problemy zdrowotne 22-letniego pomocnika. "Ma problem z sercem. Wszyscy zostaliśmy tym zaskoczeni, bo wcześniej nie miał podobnych kłopotów. W tej chwili nie ma jeszcze ostatecznej decyzji, czy będzie mógł nadal grać w piłkę" - powiedział Mroczkowski. Dodał, że w czasie dwutygodniowych treningów przed wyjazdem na zgrupowanie chciałby poświęcić dużo czasu uzupełnienie kadry, która zostanie w Widzewie. Będzie to trudne zadanie, bo nad klubem ciąży kara zakazu transferów gotówkowych oraz kontraktowania graczy, których średnie wynagrodzenie przekraczałoby 5 tys. zł brutto. Kary nałożyła komisja licencyjna a podtrzymała je komisja odwoławcza. Teraz sprawą dot. ograniczenia wysokości widzewskich kontraktów ma się jeszcze zająć Naczelna Komisja Odwoławcza PZPN.