Obaj działacze do Widzewa trafili w czerwcu 2021 roku, tuż po tym jak klub przejął nowy większościowy właściciel. Najpierw współpraca układała się dobrze. Było mało czasu, a trzeba było przebudować kadrę. Latem do Widzewa trafiło 11 nowych zawodników. Tarcia w Widzewie Tarcia na linii Dróżdż - Stupka dotyczące przede wszystkim transferów trwały już od listopada. Prezes nie chciał wydawać zbyt dużo pieniędzy, a dyrektor nalegał na sprowadzenie zawodników. Tego drugiego bronił Tomasz Stamirowski, większościowy właściciel Widzewa, który go do klubu sprowadził. Na niekorzyść Stupki przemawiał niektóre transfery - jak ściągniecie Abdula Aziza Tetteha, który miał być transferową bombą, a okazał się niewypałem. Prezes Dróżdż już wcześniej podkreślał, że to on stoi za transferem Kristoffera Hansena, a przede wszystkim za tym, że transakcja nie kosztowała Widzewa zbyt dużo. - Nie chciałem zgodzić się na płacenie odstępnego, bo pilnuję finansów. Powiedziałem, że w takim razie nie będzie tego transferu. Wytrzymaliśmy ciśnienie i Hansen jest w Widzewie - twierdzi. Dróżdż ściąga Pawłowskiego Podobnie było ze sprowadzeniem Bartłomieja Pawłowskiego. Dyrektor Stupka miał nie być entuzjastą tego transferu. Prezes Dróżdż znał pomocnika jeszcze z czasów współpracy w Zagłębiu i to on głównie prowadził negocjacje. Przeważyło przede wszystkim to, że Pawłowski zgodził się od razu na pierwszą niezbyt wysoką propozycję finansową z klubu. W Widzewie ma zarabiać około dwóch razy mniej niż w Śląsku. Prezes Widzewa podkreśla też, że to on "był mocno zaangażowany w rozwiązanie kontraktów oraz umowy transferów wychodzących", a przecież "rolą prezesa nie jest zastępowanie dyrektora sportowego". Z wywiadu na oficjalnej stornie klubu wynika, że prezes Dróżdż w wielu obowiązkach musiał wyręczać Stupkę. Tak miał obyć np. przy rozwiązywaniu kontraktu z Tettehem. Prezes Widzewa przejmuje działania - Przejąłem na siebie większość działań negocjacyjnych, także w odniesieniu do zawodników, którym kończyły się kontrakty, jak np. w przypadku Marka Hanouska. Uważam, że było to konieczne. Moją misją jako prezesa Widzewa jest poukładanie klubu pod względem organizacyjnym i sportowym - twierdzi Dróżdż. - Ubolewam nad tą sytuacją, bo ingerowałem w pracę określonego działu, ale nie miałem innego wyboru. Stupka miał doświadczenie z pracy w roli dyrektora skautingu w Wiśle Kraków, dyrektora sportowego w Termalice Nieciecza, staże w Wolverhampton czy Crystal Palace. Właściciel Widzewa w końcu dał jednak zielone światło i zarząd klub podjął decyzję o zakończeniu współpracy z dyrektorem sportowym. Widzew potrzebuje mocnego dyrektora sportowego - To, że na linii prezes - dyrektor sportowy pojawiają się różnice zdań np. w kontekście zatrudnienia trenera albo kontraktu dla danego zawodnika, co miało również miejsce w naszym przypadku, jest zupełnie normalne i podczas naszych spotkań niejednokrotnie padło wiele męskich słów. Wielokrotnie nasze rozmowy nie były przyjemne, ale to piłka nożna - przyznaje prezes Dróżdż. Do końca sezonu obowiązki dyrektora przejmie prezes Dróżdż. Transfery będą opiniowali też Tomasz Wichniarek jako dyrektor ds. skautingu, Maciej Szymański jako dyrektor Akademii i trener Janusz Niedźwiedź. W przyszłym sezonie Widzew ma znów mieć dyrektora sportowego. - Widzew potrzebuje mocnej osoby, który będzie prawą ręką zarządu i właściciela, dla zawodników będzie szefem, zaś dla sztabu szkoleniowego wsparciem, ale i osobą nadzorującą. Proszę kibiców o zaufanie, że ta decyzja ma na celu tylko i wyłącznie dobro klubu - zapewnia Dróżdż.