Jedynie nieco ponad pół roku trwała swego czasu przygoda Rafała Gikiewicza z tureckim Ankaragucu - po kilku latach w Augsburgu bramkarz w nowej ekipie nie zagrzał długo miejsca i na początku roku bieżącego powrócił do ojczyzny. W Polsce związał się on z Widzewem Łódź, natomiast umowa którą podpisał była krótkotrwała - ważna pierwotnie jedynie do 30 czerwca. Było więc oczywiste, że zespół z al. Piłsudskiego wkrótce będzie musiał zdecydować, czy dojdzie tu do prolongaty. Trwał trening Lewandowskiego i reszty, a tu wpadł... on. "Dokręcanie śruby" Widzew Łódź ogłasza: Gikiewicz wciąż będzie bramkarzem "Czerwono-Biało-Czerwonych" Wszystko wyjaśniło się dokładnie 10 maja - wówczas to Widzew w oficjalnym komunikacie ogłosił, że golkiper pozostanie w drużynie co najmniej do końca sezonu 2024/2025. "Wpadł tu tylko na chwilę... ale zostaje na dłużej!" napisano w mediach społecznościowych klubu. "Zgodnie z przewidywaniami Rafał dobrze wkomponował się do drużyny i z miejsca stał się ważnym ogniwem zespołu. Chcemy, żeby dalej grał dla Widzewa, ale muszę podkreślić, że nikt nie ma z góry zagwarantowanego miejsca między słupkami. Rywalizacja trwa, a grać będzie najlepszy" - stwierdził dyrektor sportowy "Czerwono-Biało-Czerwonych", Tomasz Wichniarek, cytowany przez oficjalny serwis łódzkiej ekipy. "Jeszcze musimy coś razem zmajstrować" - napisał z kolei sam piłkarz w serwisie X (Twitterze). Ambicje są duże, natomiast w obecnej sytuacji Gikiewicz i jego koledzy muszą już przede wszystkim myśleć o kolejnym sezonie PKO BP Ekstraklasy. Kolejna groźba dla Barcelony, to się nie kończy. Klub Lewandowskiego pod ścianą PKO BP Ekstraklasa. Widzew Łódź już na pewno poza europejskimi pucharami "Widzewiacy" mają bowiem na koncie 42 punkty i żadna siła nie sprawi już, że zdołają oni wywalczyć sobie miejsce w europejskich pucharach, bowiem do trzeciego Lecha tracą obecnie 10 "oczek", a do rozegrania zostały trzy kolejki. Kluczowe były tu dwie ostatnie porażki podopiecznych Daniela Myśliwca - z Wartą oraz Rakowem. Niemniej "Czerwono-Biało-Czerwoni" wciąż mogą się wspiąć nieco w górę klasyfikacji - wszystko zależy od nadchodzących starć z Zagłębiem, wspominanym już Lechem oraz Radomiakiem. Potem pozostaną już tylko przygotowania do kolejnych wyzwań, które odbędą się wciąż z Rafałem Gikiewiczem na pokładzie.