Grudniewski do Widzewa trafił latem 2020 roku. Jest wychowankiem Legii Warszawa, grał też m. in. w Radomiaku czy Zagłębiu Sosnowiec. W pierwszej i drugiej lidze wystąpił prawie 200 razy. W poprzednim sezonie był jednym z nielicznych wyróżniających się zawodników łódzkiego zespołu i bardzo szybko klub zdecydował się podpisać z nim nową umowę. Nowy kontrakt dla Grudniewskiego Niemal równo rok temu jego kontrakt został przedłużony do czerwca 2023 roku (z opcją na kolejny rok). Dostał też sporą podwyżkę i teraz zarabia miesięcznie 18 tys. zł. Wydawało się, że Widzew będzie miał na dłużej solidnego obrońcę. Tym bardziej że po zmianie trenera nowy Janusz Niedźwiedź na początku stawiał na Grudniewskiego. 28-letni stoper zagrał w dwóch pierwszych meczach, a nawet strzelił gola (Sandecji Nowy Sącz) i nagle usiadł na ławce rezerwowych. W lidze czasem wchodził na kilka minut, ale w Pucharze Polski trener Niedźwiedź nie zdecydował się sprawdzić formy Grudniewskiego. Szansę dostał dopiero wtedy, gdy pauzowali dwaj stoperzy - Krystian Nowak i Daniel Tanżyna. W meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała (0:4) zawiodła cała drużyna, a do tego Widzew kończył mecz w dziesiątkę. Grudniewski też popełnił błędy. Grudniewski do rezerw Widzewa W grudniu sztab szkoleniowy zdecydował, że pięciu zawodników, w tym Grudniewski dostaje wolną rękę w poszukiwaniu nowych klubów lub trafią do rezerw. Trzech z nich odeszło, a Patryk Mucha został przywrócony do pierwszej drużyny. Przede wszystkim dlatego, że w kadrze brakowało zawodników na pozycji defensywnego pomocnika. Podsumowanie kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasa w każdy poniedziałek o 20:00 - zapraszają: Staszewski, Peszko i goście! Grudniewski klubu nie znalazł i trenuje z czwartoligowymi rezerwami (piąty poziom rozgrywek). Miał propozycję ze Stomilu Olsztyn, ale nie była satysfakcjonująca finansowo. - W poprzednim sezonie w Widzewie byli z Michała bardzo zadowoleni, czego efektem był nowy kontrakt i podwyżka - zauważa Ireneusz Hurwicz, menedżer zawodnika. - On jak grał, to właściwie nie przegrywał pojedynków. Próbowałem mu znaleźć drużynę z czołówki pierwszej ligi, bo Michał też ma ambicje. Zimą nie jest to jednak takie łatwe. Trener Widzewa nie da szansy Widzew zimą pozyskał stopera Martina Kreuzriglera, ale i tak ma problemy kadrowe w obronie. Właściwie od początku przygotowań kontuzję leczy Tomasz Dejewski, a w najbliższej kolejce nie zagra też Daniel Tanżyna. Szkoleniowiec ma do dyspozycji tylko trzech nominalnych obrońców, ale na pytanie czy przykładem Muchy, przywróci do pierwszego zespołu Grudniewskiego odpowiada krótko: - Nie zamierzam. W pierwszym wiosennym meczu Widzew stracił pięć goli na własnym boisku. W drugim zachował czyste konto, ale grał z 16 zespołem ligi - Stomilem. Trener Niedźwiedź uważa jednak, że nie potrzebuje w kadrze Grudniewskiego. - Zdawałem sobie sprawę, że ktoś może wypaść za kartki lub doznać urazu, dlatego podczas przygotowań testowaliśmy różne warianty. M. in. sprawdzaliśmy jak na pozycji stopera spisze się Paweł Zieliński i wypadł bardzo dobrze, dlatego jest opcją - uważa Niedźwiedź. Robert Prochownik też tylko w rezerwach Kolejnym zawodnikiem, dla którego nie ma miejsca w kadrze pierwszego zespołu jest młodzieżowiec Robert Prochownik. Do Widzewa trafił na początku 2020 roku, czyli w wieku niespełna 18 lat. W pierwszej i drugiej lidze wystąpił w sumie 11 razy i został na rok wypożyczony do Sandecji Nowy Sącz. Tam miał trochę problemów zdrowotnych, ale i tak nie grał za często - wystąpił w trzynastu spotkaniach. Wrócił do Widzewa i trafił do rezerw. Trener Niedźwiedź w klubowym radiu przyznał, że choć w sparingach Prochownik strzelił kilka bramek dla drugiego zespołu, to nie widzi dla niego miejsca w kadrze pierwszej drużyny. Ten zawodnik za występy w czwartej lidze kosztuje łódzki klub 12 tys. złotych miesięcznie.