W 34. minucie meczu Stal Mielec - Widzew Łódź, gdy było jeszcze 0-0, doszło do sporej kontrowersji. Sam na sam z bramkarzem wychodził Saïd Hamulic. Piłkarz Stali został jednak sfaulowany przez Serafina Szota i upadł na murawę. Sędzia Krzysztof Jakubik odgwizdał faul i ukarał zawodnika Widzewa żółtą kartką za przerwanie korzystnej akcji. Stal Mielec skrzywdzona. Widzew powinien grać w osłabieniu Sytuację przeanalizowali sędziowie VAR, których funkcję pełnili Jacek Małyszek i Marcin Borkowski. Arbitrzy VAR uznali, że został popełniony błąd, a Szocie należała się czerwona kartka. W związku z tym wezwali swojego kolegę do monitora w celu wideo weryfikacji. Krzysztof Jakubik obejrzał powtórki ze starcia Hamulica z Szotą i uznał, że nie było to przerwanie realnej szansy na zdobycie bramki. W związku z tym podtrzymał swoją pierwotną decyzję. W związku z tym Widzew mógł dalej grać w jedenastu. Finalna decyzja wydaje się być błędna. Moim zdaniem Serafin Szota powinien obejrzeć czerwoną kartkę za pozbawienie przeciwnika realnej szansy na zdobycie bramki (tzw. DOGSO). Zgodnie z przepisami gry, przy ocenie DOGSO należy wziąć pod uwagę cztery aspekty. Jednym z nich jest odległość od bramki, która w tym zdarzeniu była bliska (ok. 25-30 metr). Kolejnym jest kierunek gry, który jest w stronę bramki. Następnym aspektem jest prawdopodobieństwo utrzymania się przy piłce i ustawienie obrońców, które może być dyskusyjne. Kontrowersje w meczu Stal Mielec - Widzew Łódź Tuż za Hamuliciem znajdował się jeszcze jeden defensor Widzewa. Przed nimi był tylko bramkarz, który stał na około jedenastym metrze. Na powtórkach widać, że golkiper cofa się do bramki, a zatem do piłki szanse ma dojść jedynie obrońca Widzewa, który znajduje się za faulowanym graczem. W związku z tym, uważam że aspekty do uznania tego przewinienia za DOGDSO zostały spełnione i Widzew Łódź powinien grać w osłabieniu. Spore dyskusje budzi także to, co wydarzyło się kilka sekund szybciej. Zarówno Hamulic, jak i Szota walczyli o pozycję i piłkę. Piłkarz Stali wygrał, wyskoczył i zagłówkował futbolówkę. Z kolej zawodnik Widzewa pozostał statyczny na ziemi, w wyniku czego doszło do kontaktu ręki z twarzą Szoty. Uważam, że nie możemy tego oceniać jako przewinienia, gdyż Szota przegrał pozycję i trudno mówić, że było to uderzenie w twarz, czy też odmachnięcie. Do uderzenia doszło jednak sekundę później. Serafin Szota, który przegrał pozycję, złapał rywala, popełniając tym samym faul. Tuż po tym, Hamulic machnął ręką do tyłu i trafił w twarz swojego przeciwnika. W takich sytuacjach oceniamy jednak kolejność zdarzeń, a zatem odgwizdany został faul na piłkarzu Stali. Czytaj także: Mladenovic uratował Legię! Czytaj także: Zaskakujące doniesienia w sprawie Ligi Mistrzów