Przed sezonem łodzianie rozstali się z ośmioma zawodnikami, a dwóch młodzieżowców zostało wypożyczonych. Pozyskano sześciu, a siódmy - Jakub Sypek - lada dzień podpisze umowę (jest na testach medycznych). Obrońcy bronili się przed spadkiem, napastnik z Hiszpanii Najszybciej udało się załatać luki w obronie. Pytanie tylko, czy ci piłkarze są w stanie zagwarantować odpowiedni poziom. Dwóch z nich - Bożidar Czorbadżijski i Mateusz Żyro grali w broniącej się przed degradacją Stali Mielec. Serafina Szoty wiosną w zespole nie widział Jerzy Brzęczek, a Wisła Kraków spadła z Ekstraklasy. Już w poprzednim sezonie Widzew nie miał skutecznego napastnika, a przed ekstraklasą do zespołu dołączył tylko jeden - Jordi Sanchez. W tym przypadku nie wiadomo, czego się spodziewać, bo nie każdy Hiszpan gra jak Ivi Lopez. Prezes Dróżdż odpowiadając w wtorek na pytania kibiców zapewnia, że tego zawodnika klub długo śledził. - byliśmy nim zainteresowani o wiele wcześniej. Rozmawialiśmy z nim, co dało taki efekt, że podpisaliśmy z nim umowę. Zgodził się w niej, że, że jeśli będzie oferta z Polski, to przyjdzie do nas za darmo. Nie było tak, że wzięliśmy pierwszego lepszego - twierdzi. Drugim napastnikiem jest Mattia Montini. I tu też stoi znak zapytania, czy Włoch poradzi sobie w Ekstraklasie. W Widzewie jest od roku, ale dłużej leczył kontuzję niż grał. W pierwszej lidze zagrał10 razy, w tym pięć w podstawowym składzie i zdobył dwa gole. Nie wiadomo, czy jego umiejętności i forma wystarczą na Ekstraklasę. Pomocnicy ze znakami zapytania Luke po wypożyczonych młodzieżowcach ma załatać Sypek. 21-letni pomocnik ma za sobą debiut w Ekstraklasie, ale w wiosną poprzedniego sezonu spędził w drugoligowych rezerwach Zagłębia Lubin. - Trzeci raz próbowaliśmy go pozyskać. Dla mnie to jeden z większych talentów Zagłębia. Jeśli będzie grał tak, jak ja to pamiętam, to będziemy mieli z niego wiele pociechy - twierdzi prezes Dróżdż. Widzew pozyskał też dwóch środkowych pomocników. I w przypadku obu nie brakuje wątpliwości. Czy Albańczyk Juljana Shehu szybko odnajdzie się w lidze, czy będzie potrzebował czasu. W sparingach był jednym z wyróżniających się zawodników. Łodzianie wykupili też z Lecha Poznań Juliusza Letniowskiego, który nie przebił się w tej drużynie. Tego zawodnika w Widzewie dobrze znają i wiedzą, jakie ma możliwości. Tyle że jest dość podatny na kontuzje. Z tego powodu w poprzednim sezonie rozegrał tylko 16 spotkań (na 34 możliwe), zdobył trzy gole i zaliczył trzy asysty. Prezes Widzewa podkreśla, że pozyskano zawodników, na których będzie można zarobić. Rzeczywiście poza Czorbadżijskim wszyscy mają 24 lata i mniej. - Mówiliśmy o siedmiu do dziewięciu transferach. Pozyskaliśmy na razie siedmiu i to były numery jeden na naszej liście - zapewnia Dróżdż. - Dla mnie priorytetem było ściągnięcie Polaków i to takich, którzy mogą być sprzedani. Ważne, żeby Widzew o tym także pomyślał. Jak na razie jestem zadowolony z transferów. Reprezntant Czarnogóry nie wypalił Beniaminek Ekstraklasy zaliczył dwie porażki na rynku transferowym. Przegrał walkę o Bartosz Śpiączkę, który wybrał ofertę Korony Kielce. Był też bliski ściągnięcia reprezentanta Czarnogóry Vukana Savicievicia, znanego z występów w Wiśle Kraków, a ostatnio zawodnika Samsunsporu. Widzew próbował też ściągnąć dwóch wyróżniających się zawodników pierwszej ligi - Patryka Szwedzika z GKS Katowice i Olafa Kobackiego z Arki Gdynia. Na przeszkodzie stanęły pieniądze. Łódzkiego klubu nie było stać na tego drugiego, za to pieniądze znalazła Miedź i wypożyczyła zawodnika. Kibice mają wątpliwości, czy taka kadra wystarczy, by skuteczni walczyć o utrzymanie. Prezes Dróżdż reaguje na komentarze fanów i zastrzega, że musi pilnować budżetu. - Rozumiem, że kibice mają oczekiwania co do wzmocnień, ale ja mam do nich pytanie: czy mamy tak jak nasz sąsiad i zrobić transfery [ŁKS pozyskał drogich zawodników, a teraz ma kłopoty finansowe - przyp. red.] i znów zacząć od czwartej ligi. Chcemy zostać w Ekstraklasie, ale musimy budować klub mądrze, a nie zrobić coś na "rympał", a potem próbować z tego wybrnąć - podkreśla prezes Dróżdż.