W Widzewie bardzo pilnują finansów. Mają przykład za miedzą, gdzie ŁKS szastał pieniędzmi i ma w związku z tym spore problemy finansowe. Gdyby klub z al. Unii awansował do ekstraklasy, to by nie mógł w niej zagrać, bo nie dostał licencji. Jak na razie nie dostał jej także na występy w pierwszej lidze. Finanse w Widzewie najważniejsze Dlatego z jednej strony w Widzewie każdą złotówkę oglądają po dwa razy, ale z drugiej muszą zbudować zespół, którego zadaniem będzie utrzymanie się w ekstraklasie. Mateusz Dróżdż, prezes klubu, przyznał na spotkaniu z dziennikarzami, że jest zaskoczony wysokością zarobków w krajowej elicie. - Patrzymy na to, co dzieje się na rynku transferowym. Nie było mnie w tej lidze trzy lata [wcześni ej był prezesem Zagłębia Lubin - przyp. red.], jestem przerażony wynagrodzeniami zawodników. Nie jesteśmy w stanie ani zapłacić takich pieniędzy, jakie wydała Cracovia za Patryka Makucha, ani nawet połowy wynagrodzenia, które tam dostaje - stwierdził Dróżdż. - Dbamy o finanse klubu i nie zamierzamy popełniać błędów innych beniaminków. Chcemy zespół wzmocnić i zdajemy sobie sprawę, że utrzymanie nie będzie proste. Z Widzewa odeszło siedmiu zawodników Na razie Widzew traci kolejnych zawodników. Najpierw nie przedłużył kontraktów z pięcioma zawodnikami, potem postanowił nie skorzystać z opcji przedłużenia umowy z Krystianem Nowakiem, który był jednym z najlepiej zarabiających w drużynie. Piłkarz liczył na sporą podwyżkę, a w klubie nie chcieli na to przystać. Łódzki klub nie zdecydował się także na wykupienie z Lecha Poznań wypożyczonego Juliusza Letniowskiego. Tu na przeszkodzie stanęły problemy zdrowotne zawodnika (stracił pół sezonu) i ryzyko, że się powtórzą, a na wykupienie pomocnika trzeba by wydać niemałe pieniądze (600 tys. zł). Piła za drogi Widzew chciał też pozyskać Dominika Piłę z Chrobrego Głogów, jednego z najlepszych młodzieżowców pierwszej ligi, ale okazało się, że nie jest w sanie konkurować finansowo z Lechią Gdańsk. W Widzewie często powtarzają, że nie będzie wysokich kontraktów i życia ponad stan. Ważniejsza jest równowaga finansowa i "profesjonalizacja klubu". - Sukces sportowy jest znaczący. Spełniliśmy marzenia o Ekstraklasie, ale przed nami wiele. Widzew jest nadal na etapie budowy. Zajmowaliśmy walką o awans, ale pion sportowy przyjął też strukturę kadrowo-płacową, której się trzymamy - podkreśla Dróżdż. Prezes Widzewa zaledwie we wtorek został ojcem, ale przyznał, że jeszcze w oczekiwaniu na narodziny syna był w kontakcie z Tomaszem Wichniarkiem, dyrektorem sportowym. "Mam nadzieję, że dwa transfery do klubu już udało się załatwić" - napisał na twitterze.