Wolański najdłużej - siedem lat, tyle że z przerwami na występy w Danii, był zawodnikiem Widzewa. Klub nawet sprzedawał szalik z jego podobizną. W ekstraklasie zadebiutował w sezonie 2013/2014, ale wtedy łódzki zespól toczył się po równi pochyłej. Za chwilę spadł do pierwszej ligi, a Wolański szybko z niego odszedł. Epizod w Danii i 7 lat w Widzewie Trafił do Danii, do drugoligowego Velje, w którym zagrał 12 razy. Potem było ekstraklasowe FC Midtjylland, ale tam najpierw długo leczył kontuzje, a potem siedział tylko na ławce rezerwowych. W duńskiej elicie zagrał tylko 45 minut w AC Horsens, kiedy zmienił kontuzjowanego kolegę. Wrócił do Widzewa, który po krachu finansowym odbudowywał się od czwartej ligi. Spędził w nim 3,5 sezonu, ale klub nie przedłużył umowy i kariera znalazła się na zakręcie. Nie znalazł klubu na szczeblu centralnym i przez pół roku występował w B-Klasowym Sokole Lutomiersk, ale nie jako bramkarz, tylko pomocnik. Od roku jest bramkarzem trzecioligowego KS Kutno. Wszystko zaczęło się od koszulki Realu Madryt Od młodości był fanem Realu Madryt. A wszystko zaczęło się od koszulki z nr. 3 i nazwiskiem Roberto Carlosa, którą dostał od mamy. Szybko stał się fanem "Królewskich", a przede wszystkim Ikera Casillasa, ikony Realu. Na lewym przedramieniu ma wytatuowaną podobiznę bramkarza. - Pamiętam, jak w finale Ligi Mistrzów zastąpił kontuzjowanego Cesara Sancheza i wybronił dwie świetne okazje. Od tego momentu śledziłem jego karierę - mówił w jednym z wywiadów. Mimo prawie 31 lat, dalej jest fanem Casillasa, który trzy lata temu zakończył karierę. Ostatnio na instagramie wysłał do niego wiadomość. Załączył też swoje zdjęcie z tatuażem i Casillasa. "Jesteś najlepszą motywacją dla mojego męża. Łącznie z tym, że wytatuował sobie jedną z twoich najlepszych parad. Życzy Ci i Twojej rodzinie dużo zdrowia" - napisała po hiszpańsku żona bramkarza. Iker Casillas polubił - Polubił zdjęcia, ale nie odpisał. Ale miło, że chociaż odczytał - cieszy się Wolański. AK