Sanchezdo Widzewa trafił latem z trzecioligowego hiszpańskiego Albacete. Dość szybko stał się ulubieńcem kibiców. Może nie był bardzo skuteczny (jesienią 5 bramek w 17 meczach), ale nadrabiał walką, charakterem i zadziornością. Wydawało się, że beniaminek znalazł napastnik na pozycję nr 9. Wiosna był już gorsza. Wystąpił w czterech z pięciu spotkań, w każdym po 90 minut, ale gola nie zdobył. Nie wiadomo dokładnie, czy to właśnie brak goli i oczekiwania kibiców, były bezpośrednią przyczyną wpisu, ale ze słów Sancheza wynika, że problemy zaczęły się już kilka tygodni temu. "Poczułem, że sytuacja zaczyna mi się wymykać, że frustracja przejmuje nade mną kontrolę i to czas, żeby znaleźć na to lek." Sanchez przyznał we wpisie, że do tej pory nie musiał sobie radzić z tak wysoką intensywnością dotyczącą treningów, medialnością klubu i oczekiwaniami co do jego postawy, a przede wszystkim związaną z emocjonalną stroną uprawiania sportu. "Każdy weekend stał się dla mnie torturą, która pożerała mnie, a co gorsza moich bliskich, a oni na to nie zasłużyli. Czasem lepiej jest powiedzieć stop i odetchnąć w spokoju. Być w zgodzie ze sobą i przestać oczekiwać od siebie rzeczy, których nie jestem w stanie kontrolować ani zmienić" - napisał. Widzew wspiera Sancheza Zwrócił się też do kibiców. "Przepraszam tych, których zawiodłem. Mam jednak nadzieję, że razem dobiegniemy do linii mety." Sanchez zapowiedział, że po tych słowach znika na jakiś czas z mediów społecznościowych. I rzeczywiście nie ma już konta ani na twitterze, ani na instagramie. Na słowa Hiszpana zareagował klub. Opublikował zdjęcie Sancheza z podpisem "You’ll never walk alone" (nigdy nie zostaniesz sam). Pod wpisem pojawiło się mnóstwo wpisów wspierających Hiszpana. Sytuację skomentował też Janusz Niedźwiedź, trener Widzewa: - Jordi jest częścią drużyny, więc jesteśmy z nim w kontakcie i rozmawiamy. To bardzo ambitny zawodnik. Wszyscy widzimy jak wiele z siebie daje. Ma nasze wsparcie, tak jak każdy inny zawodnik w zespole. Jordi w tym roku jeszcze nie strzelił bramki i być może to jest powód. W sobotnim meczu z Wartą Poznań (sobota, godz. 15, relacja sport.intera.pl) Sanchez nie zagra, ale to dlatego, że w poprzedniej kolejce dostał czwarta żółtą kartkę.