Obie połowy miał podobny przebieg. Przez 20 minut pierwszej i drugiej lepiej grali piłkarzy z Jastrzębia, ale nie potrafili potwierdzić tego golami. Wtedy inicjatywę przejmowali widzewiacy. W pierwszej połowie zdobyli dwa gole (w 33. i 36. minucie), a po przerwie trzecią w 66. minucie. GKS odpowiedział jednym trafieniem po bezsensownym faulu w polu karnym. Trener Widzewa: Nawet u siebie możemy mieć problemy - Niektórzy dopisywali nam punkty jeszcze przed spotkaniem, ale przebieg meczu pokazał, jak bardzo mylne było takie podejście. Przeciwnik był zdeterminowany, by zdobyć choć punkt. Do 30. minuty gra nam się nie układała, ale dwie bramki dodały nam animuszu - przyznał trener Niedźwiedź. - Gol do szatni sprawił, że rywale uwierzyli, że mają wciąż szanse, ale udało się wygrać. W tym meczu przekonaliśmy się, że nawet u siebie możemy mieć problemy. Trener GKS nie przebiera w słowach Dobra postawa był marnym pocieszeniem dla jastrzębian. Przegrali po raz siódmy w tym sezonie i są na ostatnim miejscu w tabeli. Trener Jacek Trzeciak był zdenerwowany i nie przebierał w słowach. - Można przyznać, że znów zagraliśmy bardzo dobrze, ale przegraliśmy jak zwykle. Walą w nas wszyscy, że gramy słabo, co jest g...o prawdą. Podchodzimy do każdego meczu zdeterminowani, z myślą, że walczymy o życie - zapewniał Trzeciak. Wypowiedź trenera od 3:20:00 I dodał: - Różnica polegała na tym, że przy wyprowadzaniu piłki, przy dograniach, przy strzałach piep...my się z nią [piłką - przyp. red.] tak, jakby to była jakaś piękna pani. Widzew po prostu szedł w nasze pole karne i chciał zdobyć bramkę. Do cholery jasnej, to nie jest konkurs piękności, że wszystko musi być ułożone pod linijkę! Jeżeli będziemy tak grali, to nie wygramy ani jednego meczu. Co z tego, że prowadziliśmy grę, mieliśmy sytuacje, skoro przegrywamy 1:3? W wielu momentach można być dumnym z tego, co prezentowali nasi chłopcy, ale zawsze znajdzie się jakiś zawodnik, który ma swój własny pomysł i to mi się bardzo nie podoba. AK