Na Widzewie na kolejny mecz w Ekstraklasie czekano 2969 dni. Ostatni raz w krajowej elicie łódzki zespół zagrał 31 maja 2014 roku. Mecz z Zagłębiem w Lubinie został przerwany przez kibiców gospodarzy. Było 3-3, ale wynik został zweryfikowany jako 3-0 dla łodzian. Stępiński zagrał wtedy w podstawowym składzie. W Ekstraklasie w Widzewie wystąpił 22 razy. Stępiński wychowany na Widzewie - Tutaj się wychowałem. To był pierwszy klub, któremu kibicowałem. Udało się spełnić marzenie i zadebiutowałem w Ekstraklasie. Sezon nie było udany, co mnie młodego wtedy chłopaka mocno dotknęło. Przygodę z seniorską piłką zacząłem się od spadku z klubem, któremu zawsze kibicowałem - mówił Stępiński w klubowej telewizji. Widzewspadł do pierwszej ligi, a rok później rozpoczął odbudowę od czwartej ligi. Stępiński w nowym sezonie rozegrał jeszcze trzy spotkania i przeniósł się do Wisły Płock. Tam spędził 5,5 sezonu. - Chciałem wrócić do Ekstraklasy. Po dwóch sezonach w pierwszej lidze udało się to z Wisłą - dodaje Stępiński, ale w zespole z Płocka nie grał zbyt wiele (56 meczów przez 3,5 roku w Ekstraklasie). Powrót po sześciu latach Po Wiśle był też niezbyt udana runda w Warcie Poznań i powrót w 2020 roku do Widzewa. Z łódzkim klubem po dwóch sezonach w pierwszej lidze Stępiński znów zagra w krajowej elicie. - W Widzewie czuję się najlepiej. Tu jest moje miejsce - podkreśla 27-letni obrońca. - Tamten czas nie był łatwy dla klubu i kibiców. Potrzeba było zaangażowania wielu osób i nerwów, by wrócić do Ekstraklasy. Mam nadzieję, że więcej to już się nie powtórzy i zapomnimy o tych słabszych latach w historii. W niedzielę Stępiński powinien wyprowadzić jako kapitan drużynę na prezentację przed inauguracją sezonu w Szczecinie. W pierwszym meczu Widzew od razu czeka trudne zadanie - mecz z trzecią drużyną poprzedniego sezonu Pogonią. Widzew patrzy na Wartę - W przypadku tej drużyny tu nasuwa się jedno słowo: stabilizacja. Choć doszło do zmiany szkoleniowca, to po pierwszych meczach widać, że pomysł na zespół jest podobny. Nie było wielu zmian w składzie, ale trzon jest ten sam od kilku lat, a do tego wyrównana kadra - uważa Stępiński. Przed jego zespołem walka o utrzymanie. W ostatnich sezonach większość beniaminków nie zdołała uniknąć spadku. - Są jednak przykłady Radomiaka czy Warty Poznań, którym po awansie udało się zaskoczyć rywali i byli wysoko w tabeli. Toczyli wyrównaną walkę z zespołami teoretycznie silniejszymi. Będziemy chcieli pójść drogą Warty - zaznacza Stępiński. Pierwsze dwa mecze beniaminek z Łodzi zagra na wyjeździe. - Im bliżej spotkania w Szczecinie, tym emocje będą coraz większe. Na boisku trzeba będzie nad tym jak najszybciej zapanować i pokazać swoją grę - mówi Stępiński - Na swoim stadionie, jeśli chodzi o otoczkę i atmosferę na trybunach, to ekstraklasę mamy cały czas, więc nie będzie to dla nas zaskoczeniem.