21-letni Riski w środę zadebiutował w kadrze Finlandii w meczu przeciwko Belgii. - Rywal był silny, ale rozegraliśmy dobre spotkanie. Szczęśliwie udało nam się wyrównać w ostatniej minucie i zremisowaliśmy - mówi INTERIA.PL. - Jeśli chodzi o mój występ, to zawsze powiem, że mogłoby być lepiej. Ze względu na to, że był to mój debiut w pierwszej reprezentacji, to myślę, że źle nie wypadłem. Na początku był lekki stres, ale potem było już dobrze. Liczę na kolejne powołania - przyznaje. Wyjazd na zgrupowanie kadry sprawił, że stracił kilkanaście treningów z nową drużyną. - Mamy jeszcze trochę czasu, by się zgrać i poznać dokładniej na boisku - przekonuje. Ale miejsca w pierwszym składzie Widzewa nikt mu z miejsca nie zagwarantuje. Co więcej, w chwili obecnej w linii pomocy jest bardzo duża konkurencja. 21-letni reprezentant Finlandii liczy jednak, że szybko wskoczy do wyjściowej "jedenastki" beniaminka Ekstraklasy. Wcześniej Riski był wyróżniającą się postacią w rodzimej lidze, gwiazdą TPS Turku. - Poziom ligi fińskiej, który naprawdę jest dość wysoki, cały czas się podnosi - twierdzi piłkarz. - Ale przejście do Widzewa to dla mnie sportowy awans. Uważam, że polska liga jest silna, a mecze rozgrywane są w dość szybkim tempie. To mój pierwszy zagraniczny klub, w którym zdecydowałem się grać, i nie ukrywam, że jest to dla mnie szansa, by zrobić krok do przodu - dodaje. W tym okienku transferowym z Finlandii wyjechał nie tylko on, ale i również dwa lata młodszy Roope Riski, brat Riku. Ten trafił do włoskiej Ceseny. - Spokojnie, nie zazdroszczę mu. Jesteśmy rodziną i kibicujemy sobie nawzajem - zapewnia piłkarz Widzewa. Co ciekawe, wartość nowego nabytku łodzian wyceniana jest przez serwis "Transfermarkt" na 750 tysięcy euro. Młodszy z braci, który wylądował w Serie A, wart jest pięć razy mniej.