INTERIA.PL zaprasza na relację na żywo z meczu Widzew - Cracovia. Początek o 15.45 1-3 z Ruchem Chorzów, 0-1 w derbach z ŁKS-em, 0-2 i 0-3 z Legią Warszawa - to ostatnie wyniki drużyny z alei Piłsudskiego. Gołym okiem widać, że Widzew nie tylko ma problemy ze zdobywaniem goli, o czym wiadomo już od dawna, ale i również zaczął tracić ich naprawdę sporo. Dlaczego? Piłkarze zgodnie przyznają, że to wina zbyt częstych roszad w defensywie. Mroczkowski tasuje obrońcami tak, jakby tasował karty. Trudno mu się jednak dziwić, bo co chwilę ktoś wypada mu ze składu. Sobotnie spotkanie z Cracovią ominie przede wszystkim Brazylijczyka Dudu (zastąpi go debiutant Hachem Abbes). W środowym spotkaniu Pucharu Polski nie wystąpili Ugo Ukah i Jarosław Bieniuk, ale są już do dyspozycji trenera. Tak czy owak, zmiany w obronie zostaną dokonane po raz kolejny. - Błędy w obronie popełnia cały zespół, nie sami defensorzy. Zawodnicy wiedzą, gdzie leży problem, co należy poprawić. Martwi przede wszystkim to, że tych pomyłek przytrafiało im się ostatnio zdecydowanie za dużo - nie ukrywa Mroczkowski. Problem jest też w drugiej linii. Bruno Pinheiro jest zawieszony za faul na Marcinie Mięcielu w łódzkich derbach, Piotrowi Mrozińskiemu brakuje doświadczenia, a Mindaugas Panka jest zupełnie bez formy. Podobnie zresztą, jak większość piłkarzy, na czele z Sebastianem Maderą czy Nikołozem Dżałamidze, uskarżającym się ostatnio na drobny uraz. Nieoficjalny powód słabszej dyspozycji liderów zespołu to duże problemy finansowe klubu. Widzew nie płaci piłkarzom już od dłuższego czasu, ostatnio niektórym znacząco zamroził pensje - zawodnicy o tym myślą i rozmawiają. Większość tej kwoty ma trafić na konta zawodników dopiero po zakończeniu sezonu. Ale to jak na razie suche obietnice... Mroczkowski robi wszystko, co w jego mocy, aby piłkarze skupiali się na grze. Łatwe to nie jest, ale większość do takiej sytuacji jest przecież przyzwyczajona. W Widzewie to bowiem żadna nowość. Dziś wszystkim przyświeca jednak wspólny cel - przełamać się w sobotnim meczu z Cracovią. - Przede wszystkim nie jest to zespół do bicia - zaznacza Mroczkowski. - Nie mam wątpliwości, że będzie to trudne spotkanie, prawdziwa walka. Nikt z nas przed meczem nie dopisuje sobie trzech punktów. Tym bardziej, że Cracovia na wyjeździe jest bardzo groźna i ma naprawdę dobrych piłkarzy. - Mam nadzieję, że ta niefortunna seria skończy się wraz z tym meczem - kontynuuje trener. - Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw, ale nie można też przesadzać. Nie jesteśmy w żadnym kryzysie, po prostu brakowało nam szczęścia, byliśmy w trochę gorszej dyspozycji - tłumaczy. O tym, czy Mroczkowski ma rację i mówi szczerze, czy po prostu robi dobrą minę do złej gry, pokaże sobotni mecz. Cracovia przyjeżdża do Łodzi bez kilku kluczowych piłkarzy (m.in. Andrzeja Niedzielana, Arkadiusza Radomskiego i Sławomira Szeligi) i zamyka ligową tabelę. Czy Widzew wykorzysta szansę i się przełamie? Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy