Widzewiacy jeszcze niedawno byli skazywani przez wielu fachowców na ciężką walkę o utrzymanie. Latem drużyna doznała wielu osłabień, opuścili ją m.in. Jarosław Bieniuk, Mindaugas Panka, Dudu Paraiba, Ugo Ukah i Bruno Pinheiro. W ich miejsce sprowadzano głównie młodych piłkarzy, kilku graczy z 1. ligi oraz niepotrzebnego już w Śląsku Wrocław Sebastiana Dudka. Pod wodzą Radosława Mroczkowskiego drużyna spisuje się jednak znakomicie. Pokonała kolejno mistrza Polski Śląsk Wrocław 2-1, wicemistrza Ruch Chorzów 2-0, GKS Bełchatów 1-0 i Zagłębie Lubin 1-0. Rewelacją jest m.in. 18-letni Brazylijczyk Alex Bruno, strzelec goli w dwóch ostatnich meczach. Z kolei jedną z bramek w starciu z Ruchem zdobył 19-letni Mariusz Rybicki. - Miałem okazję rozmawiać z trenerami Widzewa przed rozpoczęciem sezonu. Mieszkam we Wronkach, a łodzianie przyjechali tam na zgrupowanie. Mówili mi o kłopotach kadrowych, licznych zmianach w drużynie. Wiadomo, ilu piłkarzy odeszło latem z Widzewa. Szkoleniowcy nie wiedzieli, jaki będzie efekt ich pracy. Nie spodziewali się takiego początku sezonu. Jak widać, wszystko idzie znakomicie. Widzew zaskoczył wszystkich. Nie ukrywam, że dla mnie postawa łodzian też jest dużą niespodzianką. Kogo bym wyróżnił? Trudno wskazać jednego zawodnika. Widać, że drużyna tworzy kolektyw na boisku i poza nim, zresztą taką atmosferę tworzą również wyniki - powiedział Marek Bajor, który 21 lat temu zanotował z Widzewem podobny start w ekstraklasie. Wówczas łodzianie pokonali kolejno: Pegrotour Dębica 5-0, Stal Mielec 1-0, GKS Katowice 2-0 i Motor Lublin 2-1. Widzew był wtedy beniaminkiem (po rocznym pobycie na zapleczu ekstraklasy), ale latem wzmocnił się siedmioma solidnymi zawodnikami, m.in. właśnie Bajorem, więc takie wyniki nie były sensacją. W drużynie występowali gracze doświadczeni, jak Leszek Iwanicki, Piotr Wojdyga, Leszek Kosowski, Wiesław Cisek i Sławomir Chałaśkiewicz, ale również młodsi - Bajor, Tomasz Łapiński, Bogdan Jóźwiak czy Paweł Miąszkiewicz. - Świetnie pamiętam tamten sezon. Przejście z Dębicy do Widzewa było dla mnie wielkim wydarzeniem, od razu wskoczyłem na wysokie fale. Udany początek dodatkowo nas podbudował. Myślę, że mieliśmy wtedy trochę łatwiej niż widzewiacy obecnie. W tamtej drużynie było wielu doświadczonych piłkarzy. Teraz łodzianie też mają kilku takich graczy, ale wtedy nazwiska były bardziej znane - wspomina Bajor, wicemistrz olimpijski z Barcelony 1992 (razem z klubowym kolegą Tomaszem Łapińskim). Po czterech zwycięstwach na początku sezonu 1991/92 widzewiacy zostali zatrzymani w piątej kolejce (remisowe derby z ŁKS-em), a ostatecznie zajęli trzecie miejsce, premiowane grą w ówczesnym Pucharze UEFA. - Zobaczymy, jak teraz potoczą się losy Widzewa. Fajnie, że mają tak udany początek. Piłkarze zobaczyli, że mogą wygrać z każdym. To bardzo budujące dla zespołu, w którym jest tylu młodych zawodników. Miło się na to patrzy, oby tak dalej - zakończył były piłkarz Widzewa i Amiki Wronki, a później trener Zagłębia Lubin. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy