21-letni Łukasz Zjawiński już na początku lipca miał opuścić Lechię Gdańsk i przenieść się na zasadzie wypożyczenia do Warty Poznań. Z nieznanych bliżej przyczyn ten transfer upadł, "Zjawa" wrócił do Gdańska, ale Ekstraklasy nie podbił. Zaliczył w barwach Biało-Zielonych dwa epizody w wyjazdowych spotkaniach z Widzewem Łódź (3-2) i ostatnio z Radomiakiem (1-4). Wiele wskazuje, że napastnik na zasadzie rocznego wypożyczenia zasili pierwszy z tych klubów. Na dziś zaplanowano testy medyczne, jeśli one wypadną pomyślnie Łukasz Zjawiński zagra w "Sercu Łodzi", gdzie ma o wiele większe szanse na grę niż w Gdańsku. W Łodzi jest problem z obsadą linii ataku i w pięciu dotychczasowych meczach w lidze na pozycji numer "9" w napadzie z konieczności występował nominalny pomocnik, Bartłomiej Pawłowski. "Zjawa" w Lechii Gdańsk był dopiero piątym wyborem trenera Tomasza Kaczmarka, który preferuje grę jednym napastnikiem - na tej pozycji wyższe notowania od Zjawińskiego mieli Łukasz Zwoliński, Flavio Paixao, Bassekou Diabate i Kacper Sezonienko. Na debiut czeka też utalentowany Krystian Okoniewski, który na razie strzela w Centralnej Lidze Juniorów. Pierwszy z wyżej wymienionych nie grał w ostatnim, fatalnym dla Lechii meczu w Radomiu, dzień przed spotkaniem doznał urazu pleców. Widzew Łódź wypożyczy Łukasza Zjawińskiego z Lechii Gdańsk? Mówi się o ofercie dla "Zwolaka" z francuskiego drugoligowca Girondins de Bordeaux - opiewa ona (bez bonusów) na mniej więcej połowę kwoty oferowanej w lipcu Lechii przez izraelski Hapoel Beer Szewa. Wówczas do transferu nie doszło więc trudno sobie wyobrazić, by stał się faktem teraz. No chyba, że francuski klub podwyższy ofertę o co będzie ciężko - Bordeaux spadło latem do Ligue2, potem karnie za nieprawidłowości finansowe klub został zdegradowany jeszcze szczebel niżej. Ostatecznie "Żyrondyści" pozostali na zapleczu francuskiej Ekstraklasy, jednak władze ligi zobowiązały ich do redukcji wynagrodzeń piłkarzy o 20 procent. Wracając do Łukasza Zjawińskiego - oba kluby zaangażowane w transakcję jego wypożyczenia mają swoje problemy w bieżącym sezonie Ekstraklasy, oba wygrały tylko raz, co zwłaszcza w przypadku Lechii Gdańsk stanowi negatywne zaskoczenie. Przecież piłkarze znad morza w poprzednich rozgrywkach zakwalifikowali się eliminacji Ligi Konferencji i na arenie kontynentalnej wstydu nie przynieśli, minimalnie i pechowo ulegając Rapidowi Wiedeń. To już jednak było dawno temu, czas zakasać rękawy i zacząć punktować w lidze, bo 16. miejsce i strefa spadkowa nikogo w Trójmieście nie zadowala. Maciej Słomiński, Interia