W rundzie rewanżowej poprzedniego sezonu łodzianie zdobyli tylko 16 goli, a podstawowy napastnik - Jordi Sanchez - trafił tylko raz. W efekcie z trzeciego miejsca Widzew spadł aż na dwunaste. Jednym z priorytetów było wzmocnienie ataku, zwłaszcza że Hiszpan na problemy zdrowotne. Tymczasem działacze łódzkiego klubu zaczęli transfery od sprowadzenia młodzieżowców (Dawid Tkacz, Antoni Klimek), bramkarzy (Jan Krzywański - też młodzieżowiec i Jakub Szymański), a także obrońcy (Luis Silva) i pomocnika (Fran Alvarez). Bośniacki napastnik z Czech Wciąż jednak nie było napastnika, a być może nawet dwóch, jeśli wziąć pod uwagę problemy zdrowotne Sancheza. Kibice w mediach społecznościowych dopytywali się, kiedy siła ofensywna zostanie wzmocniona. Wygląda na to, że wkrótce Widzew ogłosi transfer jednego gracza do ataku. Jak twierdzi "Łódzki Sport" będzie nim 24-letni Imad Rondić. Bośniak jest wychowankiem Zeljeznicara Sarajevo, ale już w wieku 19 lat trafi do rezerw Slavii Praga. Do pierwszej drużyny się nie przebił, a w czeskiej ekstraklasie zadebiutował w Slovanie Liberec. Tam spędził ostatnie cztery sezony. W ekstraklasie rozegrał 97 spotkań, strzelił 14 goli i zaliczył dziewięć asyst. Zadebiutował też w europejskich pucharach - zagrał dwa razy w fazie grupowej Ligi Europy. Skończył mu się kontrakt ze Slovanem i nie trzeba za niego płacić. Alternatywą dla niego miał być Eduvie Ikoba, nr 1 na liście życzeń klubu, ale za napastnika Zalaegerszeg (11 goli w ekstraklasie węgierskiej) trzeba by zapłacić, a łódzki klub stawia na zawodników wolnych. Według "Łódzkiego Sportu" kandydatem do Widzewa jest też pomocnik Jakub Łabojko. To już były zawodnik Brescii, do której trafił w 2020 roku. Był też wypożyczony do cypryjskiego AEK Larnaka. We włoskiej Serie B rozegrał 64 spotkania. Po spadku drużyny do trzeciej ligi jest bez kontraktu.