Letniowski już przed sezonem 2021/2022 był piłkarzem Widzewa, ale wypożyczonym z Lecha. Do zespołu z Wielkopolski trafił w styczniu 2019 roku po udanej rundzie jesiennej w pierwszoligowej Bytovii (siedem goli i trzy asysty). Dwa razy wypożyczany W poznańskim zespołu jednak się nie przebił. Najpierw trafił na roczne wypożyczenie do Arki Gdynia. A kolejny sezon spędził w Widzewie. Tu zyskał dużą sympatię kibiców. Łódzki klub w umowie wypożyczenia nawet zapisał opcję pierwokupu, ale z jej nie skorzystał. Dlaczego? Podczas gry w Widzewie pół sezonu stracił na powrót do zdrowia kontuzji. Najpierw leczono go zachowawczo, a dopiero gdy to nie pomogło, zdecydowano się na operację. Letniowski wrócił dopiero na ostatnie mecze rundy wiosennej, która zakończyła się awansem do Ekstraklasy. Z powodów zdrowotnych w łódzkim klubie były wątpliwości, czy trzeba wydać około 600 tys. zł na opcję pierwokupu. Zdecydowano się z tego nie skorzystać i rozpoczęto nowe negocjacje z Lechem. Letniowski i tak raczej nie miał szans, by dostać się w kadrze pierwszego zespołu. Gdyby został, czekałyby go występy w drugoligowych rezerwach. W końcu udało się dojść do porozumienia i Letniowski podpisał dwuletnią umowę z Widzewem. Z opcją przedłużenia o rok. - Cieszę się, że mogę być w miejscu, w którym wszyscy chcą, żebym był. Chce mnie cały sztab szkoleniowy, trener, zarząd, a to bardzo miłe uczucie. Rozumiem również, że to spora odpowiedzialność i ogromnuy kredyt zaufania, choć mam nadzieję, że postawą na boisku bardzo szybko go spłacę - powiedział Letniowski.