- Stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, podobnie jak Widzew. Łodzianie się nie bronili, poszli na wymianę ciosów - mówił po meczu pomocnik Lecha. - Zarówno my, jak i oni staraliśmy się zdobyć komplet punktów. Skończyło się remisem, a dla nas jest to porażka. Do Łodzi jechaliśmy po trzy punkty, chcieliśmy wygrać. INTERIA.PL: Nie sądzi pan, że odbił się echem na waszej grze mecz rewanżowy ze Spartą? - Raczej nie. To my pierwsi strzeliliśmy bramkę, objęliśmy prowadzenie. Zamiast dowieźć korzystny wynik do końca albo zdobyć jeszcze jednego gola, zaniedbaliśmy grę w defensywie. W dziwny sposób straciliśmy bramkę, na pewno nie po składnej akcji. Szkoda, bo Lech powinien wygrać z Widzewem. Po meczu podeszliście do kibiców i długo rozmawialiście. O czym? - Nieważne, to nasza sprawa. Ocenili spotkanie z Widzewem? - Po prostu rozmawialiśmy. Nic więcej powiedzieć nie mogę. Notował Piotr Tomasik