Tydzień temu w pierwszym po ośmiu latach występie w Ekstraklasie Widzew przegrał w Szczecinie z Pogonią 1-2. Część kibiców i dziennikarzy podkreślała niezłą grę, ale fachowcy zauważyli, że nie dało to nawet punktu. Przegranego składu trener Widzewa nie zmienił W drugim meczu łodzianie znów zagrali na wyjeździe, a to dlatego, że murawa na stadionie przy al. Piłsudskiego jest w trakcie wymiany. Tym razem wystąpili w Białymstoku. Jagiellonia to słabszy rywal niż Pogoń - w poprzednich rozgrywkach musiał martwić się, by nie spaść z ligi. Ten sezon zaczął jednak od wygranej z solidnym zwykle Piastem Gliwice (2-0). Podopieczni trenera Janusza Niedźwiedzia, by potwierdzić pochlebne opinie po pierwszym meczu z Białegostoku powinni przywieźć co najmniej punkt. Szkoleniowiec zdecydował się wystawić taki sam skład, który w niedzielę przegrał w Szczecinie. Zaledwie jedną zmianę zrobił Maciej Stolarczyk - Andrzeja Trubehę zastąpił od początku Marc Gual. Wysoki pressing Jagiellonii Gospodarze od początku zaatakowali bardzo wysoko. Łodzianie nie przestraszyli się i starali się nie wybijać na oślep. Mieli za to problemy, by przedrzeć się na połowę przeciwnika. Pierwszy celny strzał oddał Bartłomiej Wdowik, ale kopnął w środek bramki i Henrich Ravas wybił na rzut rożny. Goście próbowali kontrataków. Chcieli skopiować akcję bramkową ze Szczecina, ale Jagiellonia już to znała. Z prawej strony zagrał Ernest Terpiłowski, ale tym razem Bartłomiej Pawłowski został odcięty od podania. Udało się zrobić podobną akcję drugą stroną. Fabio Nunes poradził sobie na skrzydle z rywalem, ale napastnik Widzewa nie trafił w bramkę. Świetna okazja Widzewa Groźniejsza była zdecydowanie Jagiellonia. Po szybkiej akcji i strzale Tomas Prikryla, piłka odbiła się od obrońcy, ale Ravas pokazał świetny refleks. Potem świetnie zareagował Mateusz Żyro, kiedy w polu karnym sam znalazł się Jesus Imaz. Przed szansą dwa razy stanął też kolejny Hiszpan - Gual, ale dwa razy zablokował go Patryk Stępiński. W odpowiedzi świetną sytuację miał Widzew. Znów obrońcę zwiódł Nunes, precyzyjnie dośrodkował, ale Dominik Kun fatalnie głową spudłował z kilku metrów. Rzut karny dla Widzewa? Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy po starciu w polu karnym padł Kun. Sędzia Piotr Urban wysłuchał jednak opinii osób odpowiedzialnych za wideoweryfikację i kazał grać dalej. Po chwili jednak dwie groźne akcje przeprowadziła Jagiellonia - strzał Bidy obronił Ravas, a uderzenie Mateusza Skrzypczaka zablokował Nunes. Widzew nie pozostawał dłużny - po świetnej akcji Pawłowski - Terpiłowski, głową uderzył Kun, ale znakomitą interwencją popisał się Alomerović. Po przerwie to goście stwarzali lepsze sytuacje, ale brakowało potwierdzenia tego golem. Trener Niedźwiedź widział, że Jagiellonia jest do pokonania i zaczął robić wcześniej zmiany. Zwyjle dłużej z nimi zwleka. W pierwszej kolejce rezerwowych wpuścił dopiero, kiedy zespół przegrywał 1-2. Teraz liczył, że roszady pomogą zapewnić trzy punkty. Gol stadiony świata I w 72. minucie zdecydowanie się do tego przybliżyli. Bartłomiej Pawłowski uderzył tak z rzutu wolnego, że nie powstydziliby się takiej bramki w Primiera Division, w której grał w sezonie 2013/2014. Trafił idealnie, a piłka jeszcze otarła się od słupka. Jagiellonia próbowała odrobić straty (groźny strzał Trubehy), ale nie potrafiła zdominować rywali. Kiedy zdarzył się błąd, ofiarną interwencją niebezpieczeństwo zażegnał Juljan Shehu. To Widzew poszedł za ciosem. Jordi Sanchez przebiegł około 40 metrów, a rywale tylko się patrzyli. W końcu Hiszpan wpadł w pole karne i wślizgiem strzelił gola na 2-0. Jagiellonia Białystok - Widzew Łódź 0-2 (0-0) Bramka: Pawłowski (72.), Sanchez (84.) Jagiellonia: Alomerović - Tiru, Skrzypczak, Pazdan -Wdowik, Pospisil, Nene (81. Cernych), Prikryl - Gual (70. Trubeha), Bida (63. Kowalski), Imaz. Widzew: Ravas - Stępiński, Czorbadżijski (63. Krezurigler), Żyro - Danielak (66. Shehu), Kun, Hanousek, Nunes - Terpiłowski (63. Sanchez), Pawłowski (81. Hansen), Letniowski (81. Zieliński). Żółte kartki: Prikryl - Hansen. Sędzia: Piotr Urban