Obaj szkoleniowcy utajnili ostatnie sparingi przed inauguracją wiosny. Widzew był na zgrupowaniu w Turcji i tylko podał wynik. Nie było wiadomo w jakim zagrał składzie ani nawet kto strzelił bramkę. Łatwiej byłoby pewnie dotrzeć do składu Arki, bo mecz kontrolny zagrała u siebie z Chojniczanką. Widzew zrobił więcej transferów W przerwie zimowej bardziej aktywny na rynku transferowym był Widzew. Pozyskał Martina Kreuzrilerga, Kristoffera Hansena, Bartłomieja Pawłowskiego i w dniu meczu Ernesta Terpiłowskiego. Tyle że w podstawowym składzie zagrał tylko były zawodnik Śląska Wrocław. Pozostałych dziesięciu graczy to byli piłkarze, którzy jesienią doprowadzili zespół do pozycji wicelidera. Także Arka dokonała transferu w ostatniej chwili - z Warty Poznań zakontraktowała Mateusza Kuzimskiego. Poza nim znanym nowym nazwiskiem jest Gordan Bunoza, który 8 lat temu był zawodnikiem Wisły Kraków. Tyle że jesienią nie miał klubu, a przez ostatnie dwa lata rozegrał zaledwie dziewięć spotkań. Trener Ryszard Tarasiewicz wystawił go do podstawowego składu. Trudny początek dla Widzewa Ruchy transferowe w zespole z Gdyni nie pokazały, że klub za wszelką cenę chce awansować do ekstraklasy. Chyba że szkoleniowiec uznał, że nie potrzebuje zbyt wielu nowych twarzy, by włączyć się do walki. Początek wiosny dla Widzewa był bardzo wymagający. Poza spotkaniem z Arką, dwa kolejne mecz zagra na wyjeździe z zespołami broniącymi się przed spadkiem. Dziewięć punktów pozwoliłoby powoli wkładać szampany do zamrażarki. Niepowodzenia niczego by nie przekreśliły, ale na pewno skomplikowały sytuację. Inauguracja wiosny na Widzewie wypadła okazale na trybunach. Tradycyjnie stadion zapełnił się kibicami - zasiadło ich ponad 16 tysięcy. Po rundzie jesiennej ich apetyty zostały rozbudzone. Na dodatek powrót po dziewięciu latach Pawłowskiego, który z Widzewa wypłynął do Primera Division, jeszcze podsycił te nadzieje. Widzew - Arka dla Ukrainy. Nigdy więcej wojny Przed meczem piłkarze obu drużyn (i kibice na trybunach) wyrazili solidarność z Ukrainą, którą w czwartek zaatakowała Rosja. Zawodnicy stanęli do wspólnego zdjęcia z napisem: "Nigdy więcej wojny". - Różnimy się poglądami, łączy nas trudna historia, ale dziś stajemy razem. Jesteśmy z wami. Jako klub włączymy się w pomoc humanitarną dla ludności cywilnej z Ukrainy - mówił spiker. Jak tylko skończył mówić z trybun poleciały specyficzne pozdrowienia dla gości "Arka Gdynia, k...a, świnia", a za chwilę odśpiewano "Mazurka Dąbrowskiego". Widzew - Arka. Piękne gole z rzutów wolnych Początek był kapitalny dla gdynian. W 6. minucie z rzutu wolnego z około 28 metrów piekielnie mocno uderzył Adam Deja i Jakub Wrąbel nie sięgnął piłki. Trzy minuty później powinien być remis. Po rzucie rożnym Paweł Zieliński był sam, 10 metrów od bramki, ale uderzył głową nad poprzeczką. Gospodarze nie potrafili się pozbierać po stracie bramki. Próbowali lewą stroną Dominik Kun i Radosław Gołębiowski, ale efektów nie było. Miotał się Pawłowski, ale nic nie wychodziło z prób dryblingu. Za to Arka czekała na kontrę i kilka razy była blisko powodzenia. Widzew starał się wyrównać, miał inicjatywę, ale brakowało pomysłu, zwłaszcza że Arka się mocno cofnęła. A kiedy udało się groźnie strzelić, to Kacper Krzepisz świetnie obronił, a na dodatek asystent pokazał pozycję spaloną. W końcu jednak się udało i też z rzut wolnego. Gołębiowski z 25 metrów nie kopnął tak mocno jak Deja, ale za o precyzyjnie i Krzepisz nie zdążył z interwencją. Siedem świetnych minut Arki Początek drugiej połowy, podobnie jak pierwszej, dla Arki. Po zagraniu ręką Tanżyny sędzia Jarosław Przybył podyktował rzut karny. Wykorzystał go Hubert Adamczyk, choć Wrąblowi niewiele zabrakło, by obronić strzał. Arka poszła za ciosem i pokazała, że jest zdecydowanie lepszą drużyną. Po świetnym podaniu Adamczyka Karol Czubak podwyższył na 3:1. Łodzianie lekką ręką oddali napastnika pod koniec letniego okna transferowego, a ten w drugim meczu przeciwko Widzewowi strzelił drugą bramkę. To jednak nie było koniec popisu Arki ,a przede wszystkim Adamczyka. Pomocnik Arki po chwili znów świetnie zagrał, tym razem do Olafa Kobackiego, który pewnie pokonał po raz czwarty Wrąbla. W 71 minucie zabrakło około metra, by Czubak strzelił piątą bramkę dla gości. Widzew dobity przez Arkę Gospodarze spróbowali zachować twarz. Po dobrym podaniu Pawłowskiego akcję zamknął Fabio Nunes i strzałem z ostrego kąta zaskoczył Krzepisza. Nadzieje rozwiał kolejny rzut karny, tym razem po faulu Kristoffera Hansena na Bunozie. Christian Aleman podcinką pokonał Wrąbla. "1, 2, 3, 4, 5, mało..." - krzyczeli kibice Arki. Widzew - Arka Gdynia 2-5 (1-1) Gole: Golębiowski (39.), Nunes (72.) - Deja (6.), Adamczyk (50), Czubak (55.), Kobacki (57.), Aleman (82.) Widzew: Wrąbel - Stępiński, Nowak, Tanżyna (79. Kreuzrigler) - Zieliński, Hanousek, Kun, Gołębiowski (79. Karasek) - Pawłowski, Danielak (61. Hansen) - Montini (61. Nunes). Arka: Krzepisz - Dobrotka, Bunoza, Marcjanik - Stępień (90. Bednarski), Deja, Milewski, Kobacki (85. Zmorzyński) - Adamczyk (90. Skóra), Czubak (88. Siemaszko), Aleman. Żółte kartki: Stępiński, Tanżyna, Gołębiowski, Pawłowski - Marcjanik