Poza zasięgiem rywali niemal przez cały sezon była Miedź Legnica. Zespół trenera Wojciecha Łobodzińskiego awans zapewnił sobie cztery kolejki przed końcem, ale już w połowie marca było to właściwie przesądzone. Już po wywalczeniu sukcesu zmierzył się z tymi, którzy próbowali gonić, ale bez problemów pokonał Arkę i Widzew. Widzew, Arka i Korona - papierowi faworyci Te kluby i Korona długo walczyły o drugie miejsce dające bezpośredni awans. Walczyły to jednak słowo na wyrost. W ostatnich dwóch kolejkach w sumie mogły zdobyć 18 punktów, zdobyły jeden. Niemoc Widzewa i Arki mogła wykorzystać Korona, ale na własnym boisku przegrała z GKS Katowice i szans na bezpośredni awans już nie ma. Ta sprawa rozstrzygnie się więc między zespołami z Gdyni i Łodzi. Widzew ma punkt więcej, ale by być pewnym awansu, musi wygrać. Jeśli Arka zrówna się punktami, wyprzedzi go, bo ma lepszy bilans bezpośrednich meczów (dwie wygrane). Co działo się w ostatniej kolejce naszej Ekstraklasy - sprawdź w naszym programie wideo! Widzew 11 metrów od ekstraklasy Kibice w Łodzi wspominają ostatnie dramatyczne awanse i spodziewają się znów ogromnych emocji. Zresztą nie brakowało ich nawet w ten weekend. Widzew od powrotu do ekstraklasy po ośmiu latach było o włos w Legnicy, a właściwie o jedenaście metrów. W końcówce meczu przy stanie 0:0 Juliusz Letniowski zmarnował jednak rzut karny, a ostatecznie Miedź wygrała. Dwa lata temu Widzew w ostatniej kolejce awansował do pierwszej ligi, choć przegrał u siebie ze Zniczem Pruszków. Szansy nie wykorzystali wtedy piłkarzy GKS Katowice, który zremisowali u siebie, a w doliczonym czasie centymetrów zabrakło im do gola na wagę wejścia na zaplecze ekstraklasy - piłka odbiła się od słupka. W Łodzi kibice awans przyjęli z niesmakiem - nie było nawet fety z okazji awansu, a część fanów wtargnęła na boisko i dostało się kilku zawodnikom. W 2018 roku Widzew musiał w ostatnim meczu pokonać w Ostródzie Sokoła, by wydostać się z trzeciej ligi. Przegrywał 1-2, ale w końcówce odrobił straty i w ogromnych nerwach wywalczył awans do drugiej ligi. Rywale Widzewa i Arki mają o co grać Teraz kibice w Łodzi obawiają się podobnych emocji i wielkich nerwów. Zresztą podobnie będzie w Gdyni, bo wszystkie mecze rozpoczną się o tej samej godzinie (niedziela, godz. 12:40). Niektórzy przebąkują, że Widzew awansuje znów w najbrzydszy możliwy sposób - przegra u siebie z Podbeskidziem, a Arka na własnym boisku ulegnie z Sandecji. To jednak tylko dywagacje. Pewne jest to, że bielszczanie i sądeczanie wciąż mają szansę, by zagrać w barażach. Podbeskidzie do szóstego Chrobrego (a także siódmej Sandecji) traci dwa punkty. Tylko wygrana może dać grę w barażach. Sandecja ma tyle samo punktów co Chrobry, ale gorszy bilans bezpośrednich meczów. Zespół z Głogowa teoretycznie ma najłatwiejsze zadanie - podejmuje Zagłębie Sosnowiec, które już się utrzymało w lidze. Więcej emocji niż w ekstraklasie Ostatnia kolejka pierwszej ligi na pewno będzie bardziej emocjonująca niż zakończenie sezonu w ekstraklasie, w której wszystko rozstrzygnęło się w ostatni weekend. Na czterech boiskach będzie trwała walka o ekstraklasę - poza Łodzią, Gdynią i Głogowem, jeszcze w Katowicach szansę, by załapać się do barażów ma ŁKS (dwa punkty straty do szóstej pozycji). W Tychach zagra Korona, ale jest już pewna czwartej pozycji. A piąte miejsce zajmie na pewno Odra Opole, która podejmie Resovię. To oznacza, że w barażach zagra z Koroną w Kielcach.