Do sezonu łódzki klub przystąpił bez sponsora strategicznego. W poprzednich rozgrywkach to miejsce zajmował jeszcze deweloper Murapol. Rocznie od lata 2017 roku przekazywał około 2,5 mln zł. Teraz jego miejsce zajęło DiMedical. Kwota umowy jest objęta tajemnicą handlową. Zaczęło się od derbów Łodzi - Dla każdego klubu to wyjątkowy moment, kiedy może przedstawić sponsora strategicznego. Kiedy przed derbami Łodzi przedstawialiśmy DiMedical jako sponsora meczu, powiedzieliśmy, że nie jest to ostatnie słowo i cieszę się, że tak się stało - podkreślał Michał Rydz, wiceprezes Widzewa. - Ta umowa na pewno pomoże w rozwoju klubu. Cały czas koncentrujemy się stabilizacji i profesjonalizacji Widzewa. Firma DiMedical powstała w 2016 roku. Zajmuje się m. in. medycyną estetyczną i diagnostyką chorób zakaźnych, w tym przede wszystkim gruźlicy. W trakcie pandemii kolejną odnoga działalności stało się testowanie w kierunku koronawirusa. Nowy sponsor Widzewa ma patent - Mamy też centrum badawczo-rozwojowe, które skupiało się na gruźlicy. Przez tę chorobę każdego roku umiera 3 mln osób. Udało nam się skrócić diagnostykę tej choroby z trzech tygodni do zaledwie dwóch godzin. I mamy na to patent. Jesteśmy bardziej znani na świecie niż w Polsce - podkreśla Majewski. - W czasach koronawirusa jesteśmy też w pierwszej linii obrony w zakresie diagnostyki covid-19. Podpisanie umowy z DiMedical wzmocni budżet Widzewa, ale prezes Mateusz Dróżdż podkreśla, że nie oznacza to fali transferów do zespołu. - Mamy namacalny efekt, że jako klub idziemy do przodu. Jestem pod wielkim wrażeniem naszego sponsora i jej planów inwestycyjnych. To spółka klasy światowej - przekonuje prezes Dróżdż. - Transfery idą własną droga. Budżet na wzmocnienia był zaplanowany wcześniej. Nie wykluczam, że pieniądze od sponsora mogą nam pomóc w transferach, ale też w innych obszarach rozwoju klubu. Prezes sponsora śpiewa o Widzewie Umowa z DiMedical została podpisana tylko na pół roku, ale kibice nie powinni się obawiać, że zaraz nowego sponsora nie będzie. Na dodatek przedłużenia umowy firma nie uzależnia od awansu Widzew do ekstraklasy. - Czasem kiedy stoję w łazience śpiewam sobie: "Czy wygrywasz czy nie, ja i tak kocham Cię. Bo najlepszy w Polsce jest łódzki Widzew RTS". Nie będziemy rezygnować. Jednak intensywność współpracy będzie zależała od awansu. Współpraca będzie długofalowa - zapewnił Majewski. - Wychowałem się jako kibic Widzewa. Kiedy kończyłem podstawówkę mieliśmy party i to było w dniu meczu Legii z Widzewem. Tym słynnym z 1997 roku, w którym wygraliśmy 3-2 przy Łazienkowskiej. A ostatni jaki pamiętam to derby Łodzi z jesienie, kiedy byliśmy sponsorem. Atmosfera skradła nam serce.