Ravas to czołowy bramkarz Ekstraklasy, który zyskał też uznanie w oczach selekcjonera reprezentacji Słowacji. Był powoływany na zgrupowania, choć jeszcze nie zadebiutował. Jest jednym z kandydatów do składu na mistrzostwa Europy. Jeśli znajdzie się w kadrze, to najpewniej już jako piłkarz New England Revolution. Klub MLS doszedł do porozumienia z Widzewem w kwestii wysokości transferu. Za Ravasa ma zapłacić około 1,1 mln euro. Słowak wyleciał już za ocean, musi jeszcze przejść testy medyczne i wtedy transakcja powinna zostać sfinalizowana. - Zaakceptowaliśmy ofertę z klubu MLS i zdecydowanie jesteśmy zadowoleni z warunków. Od samego początku jasno stawialiśmy sprawę, że poniżej pewnej kwoty Henrich nie odjedzie, bo nie mamy noża na gardle - zapewnia prezes Rydz. - Bodaj dopiero szósta oferta Amerykanów była dla nas do zaakceptowania. A więc nie były to łatwe negocjacje ani krótkie, bo trwały prawie trzy tygodnie. Zapewniliśmy sobie też procent od kolejnego transferu Ravasa. Widzew straci jednak podstawowego bramkarza, a wiosną czeka go raczej walka o utrzymanie. Ma bowiem tylko cztery punkty przewagi nad strefą spadkową i trudny terminarz na początek (Jagiellona, Śląsk, Legia i dery Łodzi). Łódzki klub szuka więc następcy Ravasa, bo w kadrze ma dwóch młodych bramkarzy. W mediach przewijają się nazwiska Jakuba Słowika czy Ivan Krajcirika. - Rozmawiamy z potencjalnymi następcami. Jeszcze we wtorek wydawało się, że jesteśmy dogadani z jednym z nich i z klubem, a w środę pojawił się jego menedżer, który poczytał, ile możemy zarobić za transfer Ravasa i od razu piłkarz, którego chcieliśmy ściągnąć okazał się 1,5-2 razy droższy - przyznaje prezes Rydz. Z tego powodu ten transfer raczej upadł. A jak udało nam się ustalić chodziło o 25-letniego Dinko Horkasa z Lokomotiwu Płowdiw. Chorwackiemu bramkarzowi w czerwcu wygasa kontrakt z bułgarskim zespołem i nie trzeba by za niego wyłożyć dużych pieniędzy. Tyle że jak wynik ze słów prezesa Widzewa warunki nagle się zmieniły. - A my nie zaczniemy nagle przepłacać zawodników. To się tyczy zarówno tych, z którymi chcemy przedłużyć kontrakty, jak i nowych. Takiej sytuacji nie będzie - dodaje Rydz. A Horkas to były młodzieżowy reprezentant Chorwacji. Występował w każdej kadrze od U-15 do U-21. Przez półtora sezonu w bułgarskiej ekstraklasie rozegrał 47 spotkań, w których 19 razy zachował czyste konto. Występował też w ekstraklasie chorwackiej (68) i bośniackiej (21). Prezes Widzewa: Jak inni słyszą, że sprzedajemy Ravasa, to ich stawki automatycznie rosną Prezes Widzewa dementuje, by było blisko do transferu Słowika. 33-letni bramkarz ostatnio był piłkarzem FC Tokio, ale od 1 lutego będzie wolnym zawodnikiem. W Japonii spędził cztery lata, a wcześniej w polskiej Ekstraklasie rozegrał 140 spotkań. - Mamy kilku kandydatów zagranicznych i z Polski w kontekście nowego bramkarza. Czytam, że Słowik już puka do drzwi Widzewa, a tak nie jest. Jeśli jednak pojawia się na rynku doświadczony Polak z kartą na ręku, to większość klubów weźmie go pod uwagę choćby do weryfikacji - przyznaje prezes Widzewa. Oprócz bramkarza, łódzki klub szuka także prawego obrońcy i środkowego pomocnika. Na tę drugą pozycję kandydatem był Vukan Savicević, były zawodnik m. in. Wisły Kraków, ale to było przed sezonem. Według prezesa Widzewa teraz taki ruch nie wchodzi w grę. Łodzianie chcieliby też jak najszybciej przedłużyć wygasające umowy z liderami drużyny. Tu priorytetem są nowe kontrakty dla Marka Hanouska i Bartłomieja Pawłowskiego. I wydaje się, że w obu przypadkach wszystko jest na dobrej drodze. Piłkarze w poniedziałek wrócą do treningów i te rozmowy mają być finalizowane. Transferów do klubu raczej trzeba spodziewać się najwcześniej za tydzień, choć... - Rozumiem oczekiwania kibiców, czy wzmocnimy zespół i za ile pieniędzy, ale najchętniej powiedziałbym, że nie wydamy ani złotówki i nikogo nie ściągniemy. Jak inni słyszą, że sprzedajemy Ravasa, to ich stawki automatycznie rosną - uważa prezes Widzewa. - Tak zrobił Raków Częstochowa, powiedział, że nie robi transferów, a potem pozyskał 11 zawodników. Tylu nie sprowadzimy, ale mamy świadomość, że zespół trzeba wzmocnić, bo widzimy tabelę i pracujemy nad wzmocnieniami - zapewnia. W poniedziałek Widzew wznawia treningi, a w planie ma dwa zgrupowania - w tureckiej Antalyi i w Uniejowie.