Łodzianie wygrali 2-1, czym przypieczętowali awans do ekstraklasy. Wrócili do niej po ośmiu latach. Przed meczem cały sztab szkoleniowy miał założył czerwone koszulki - z przodu był napis "You’ll never walk alone", a z tyłu imiona i nazwiska wszystkich piłkarzy, którzy byli w tym sezonie w kadrze, a wśród nich też napis "Zawsze w 12". Na taki pomysł wpadł Janusz Niedźwiedź, trener Widzewa. Widzew nie został sam - Ta koszulka, którą założyliśmy, ta z napisem "You’ll Never Walk Alone" to też dla kibiców, bo to nasz dwunasty zawodnik - podkreślał trener Niedźwiedź. To właśnie głównie dzięki fanom Widzew w 2015 roku nie przestał istnieć. Nie został sam Kibice wzięli sprawy w swoje ręce i pomogli w odbudowie klubu. Jego właścicielem jest Tomasz Stamirowski, który mówił, że Widzewowi kibicuje ponad 40 lat i zainwestował w niego własny majątek. Siedme lat późnej od upadku mógł cieszyć się z powrotu do ekstraklasy. A jednym z tych, którzy mieli w tym duży udział jest trener Niedźwiedź. Niedźwiedź: Zapracowaliśmy na ekstraklasę - To były piękne chwile. Wymarzyłem sobie to, żeby ten awans przypieczętować na naszym stadionie przy 18 tysiącach kibiców. Żebyśmy mogli razem świętować. I to się udało. Zapracowaliśmy na to. To nie jest tak, że coś nam się udało, tylko na to zapracowaliśmy - podkreślał Niedźwiedź. - Gratuluję wszystkim. Kibice stanęli na wysokości zadania, byli dzisiaj po prostu niesamowici. Dziękuję im w imieniu drużyny. Wszyscy mówili, że Widzew zasługuje na ekstraklasę. Teraz możemy powiedzieć, że nie tylko zasługuje, ale także na to zapracował. W 1983 roku Widzew mierzył się z Liverpoolem i wyeliminował angielski klub, co dało mu awans do półfinału Pucharu Europy. Przez lata jedna z flag wiszących na stadionie Widzewa ma też napis "You’ll never walk alone". Piotr Zieliński motywuje brata Koszulka miała też pokazać zawodnikom, że sztab szkoleniowy mocno w nich wierzy i zmotywować. Widzewowi było potrzebne zwycięstwo, by wywalczyć awans. Nie było łatwo, bo choć prowadził od piątej minuty, to Podbeskidzie zdołało wyrównać. Decydującą bramkę zdobył jednak Dominik Kun. Tydzień wcześniej przed meczem z Miedzią trener Niedźwiedź pokazał zawodnikom film. To była dla nich ogromna niespodzianka, bo w tajemnicy przed zawodnikami ich bliscy nagrali wideo ze słowami otuchy. I tak np. do Pawła Zielińskiego przemówił jego brat Piotr, zawodnik reprezentacji Polski i Napoli.