W przerwie zimowej prezes i dyrektor sportowy łódzkiego klubu zapowiadali, że są dwa priorytety transferowe - stoper i ofensywny pomocnik. To udało się zrealizować - przyszli obrońca Austriak Martin Kreuzrigler i norweski skrzydłowy Kristoffer Hansen. Niecałe dwa tygodnie temu prezes Mateusz Dróżdż przyznał, że jest możliwość trzeciego transferu pod warunkiem "pewnych modyfikacji budżetowych". Prezes Widzewa dobrze zna Pawłowskiego... A o Pawłowskim mówił: - Bartek jest na pewno widzewiakiem. Nie spodziewaliśmy się jednak sytuacji, w której trafi zimą do rezerw Śląska. Był w kręgu naszych zainteresowań już w lipcu. Rozmawialiśmy, ale to sprawa dość skomplikowana. Wymaga zakończenia kontraktu ze Śląskiem. Skoro Pawłowski przyjeżdża na testy medyczne, sprawę umowy udało się rozwiązać i znaleźć pieniądze na zawodnika. Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, przyjdzie do Widzewa definitywnie. Jednym ze zwolenników sprowadzenia Pawłowskiego był prezes Dróżdż. Kiedy szefował Zagłębiu Lubin, zawodnik rozegrał najlepszy sezon w karierze - w 34 meczach zdobył osiem goli i miał dziewięć asyst. ... a Pawłowski dobrze zna Widzew 30-letni pomocnik urodził się w Ozorkowie pod Łodzią. W juniorach występował w ŁKS, potem w Promieniu Opalenica skąd trafił do Jagiellonii Białystok, w której zadebiutował w ekstraklasie. Furorę zrobił jednak w Widzewie. Wystarczyło 17 występów i cztery gole, by wówczas 21-letnim pomocnikiem zainteresowała się Malaga. Debiut z Barceloną, gol w Primiera Division Pawłowski trafił do Primera Division, zagrał w niej osiem spotkań - w debiucie przeciwko Barcelonie i strzelił jedną bramkę (Realowi Valladolid). Kariery jednak tam nie zrobił i później często zmieniał kluby. Występował m. in. w Lechii Gdańsk, Zawiszy Bydgoszcz, Koronie Kielce, tureckim Gaziantepie i Śląsku. Ostatnio został przesunięty do drugoligowych rezerw klubu z Wrocławia. - Moja kariera to taka sinusoida. Gdy prezentowałem się na tyle nieźle, pojawiali się chętni z lepszych klubów. Tak było w przypadku Widzewa i Malagi czy Zagłębia Lubin i Gaziantepu - mówił w wywidzie dla "Łączy Nas Pilka". - Kiedy jednak nie grałem na miarę oczekiwań lub w dojściu do formy przeszkadzały urazy, odchodziłem do innych zespołów lub byłem wypożyczany. Tak trafiłem do Zawiszy czy Korony. Nie chciałem siedzieć na ławce, dlatego szukałem drużyn, w których będę miał szanse na regularne występy. Widzew o testach Pawłowskiego poinformował na twitterze. - To miejsce pełne emocji. Zawsze dobrze się tu czułem. Lubiłem tu wracać - podkreśla Pawłowski w krótkim filmie.