Połowa listopada 2019 roku: 29-letni Dawid Szulczek, jako asystent nowego trenera Artura Skowronka, trafia do Wisły Kraków, która akurat ma serię siedmiu porażek i zwolniła Macieja Stolarczyka. Nowy sztab przegrywa jeszcze trzy kolejne mecze, ale później już punktuje aż miło. Na trzy kolejki przed końcem sezonu Wisła może cieszyć się z utrzymania. Początek listopada 2021 roku: Warta Poznań przegrywa w kuriozalnych okolicznościach 0-2 z Lechią Gdańsk, po dwóch golach w doliczonym czasie gry. Ma już dziesięć meczów z rzędu bez zwycięstwa, w tym siedem bez zdobytego gola, więc zwalnia trenera Piotra Tworka. Jego miejsce zajmie za chwilę 31-letni Dawid Szulczek, który do tej pory samodzielnie prowadził zespół co najwyżej w drugiej lidze. Młody szkoleniowiec przegrywa jeszcze dwa kolejne spotkania, ale później zaczyna regularnie punktować, a pierwszy punkt zdobywa na Wiśle Kraków. Na dwie kolejki przed końcem sezonu Warta cieszy się z utrzymania, za chwilę zaś Wisła spada. Wisła już jesienią miała problemy Historia jest więc niemal bliźniacza, a bohaterem jest młody szkoleniowiec, któremu równie dobrze mogła zaufać w listopadzie krakowska Wisła. Już wtedy miała spore problemy, akurat byłą po kompromitującej wpadce ze Śląskiem Wrocław 0-5 i porażce w Płocku 0-2. W Krakowie postanowiono jednak trzymać trenera Adriána Guľę aż do połowy lutego. Zastąpiono go byłym selekcjonerem Jerzym Brzęczkiem, którego praca nie dała żadnych efektów. W efekcie dziś Brzęczek będzie się żegnał z PKO Ekstraklasą, choć jeszcze w połowie listopada wszyscy raczej przewidywali, że w tej ostatniej kolejce przy Reymonta spotka to Wartę Poznań. Wartę do sukcesu doprowadził trener, który piłkarsko wychował się na sukcesach Wisły. Dziś też ogromnie żałuje jej spadku. - To rzesza kibiców, piękna historia i najbardziej utytułowana polska drużyna w XXI wieku. Mam z nią związane świetne wspomnienia, a jak byłem trochę młodszy, to oglądałem mecze Wisły w pucharach i kibicowałem, by im dobrze szło. To były jedyne polskie kontakty z zachodnią piłką, gdzie nasza drużyna dawała radę. Mam nadzieję, że Wisła szybko wróci, bo tu jest jej miejsce - mówi dzisiaj Dawid Szulczek. Dawid Szulczek: Dużo się w Wiśle nauczyłem Szulczek pamięta sytuację, gdy jako asystent Artura Skowronka zaczynał pracę w Wiśle. - Przyszliśmy w dużym kryzysie, sami jeszcze dołożyliśmy trzy kolejne porażki. Wisła miała więc ich 10 z rzędu, a to rzadko spotykane na tym poziomie. Później jednak punktowaliśmy już bardzo dobrze, a choć pandemia nas trochę rozregulowała, to wróciliśmy na dobre tory i utrzymaliśmy się w lidze na dwie albo trzy kolejki przed końcem - wspomina Szulczek. - To był bardzo intensywny czas, mój pierwszy kontakt z Ekstraklasą z perspektywy ławki. Dużo się tu nauczyłem i nabrałem przekonania, że mam do czynienia z profesjonalistami, ludźmi, którzy kiedyś wysoko grali. Myślę tu o Kubie Błaszczykowskim, Wasilewskim, Boguskim czy Brożku. Wiele im zawdzięczam - dodaje trener Warty. Wisła Kraków bardziej przypomina Lecha niż Wartę Choć historia Warty i Wisły jest w pewnym względzie zbliżona, bo oba kluby odnosiły sukcesy już przed wojną, to Szulczek nie ich dzisiaj porównywać. - To nie ma sensu, są na innych etapach. Warta się dopiero odbudowuje, wstaje z kolan, powoli stara się być drużyną ekstraklasową na wielu polach. Myślę, że z sezonu na sezon się rozwija i mówię tu od zdaniu pracowników klubu, bo ja pracuję od niedawna. Oni twierdzą, że ten przeskok jest ogromny - ocenia. - Wisła zaś nie odnosiła sukcesów z przypadku, ma świetną bazę w Myślenicach. Wszystkie kwestie związane z wyjazdami były tam dopięte na ostatni guzik, klub nawet bardziej przypominał korporację - wspomina Szulczek. Warta zagra w Krakowie osłabiona W ostatnim spotkaniu tego sezonu Warta zagra dość mocno osłabiona: kontuzjowani są: napastnik Adam Zreľák, obrońcy: Łukasz Trałka i Dawid Szymonowicz, a od dłuższego czasu także Bartosz Kieliba i Wiktor Pleśnierowicz. To powoduje, że trener Szulczek będzie musiał przesunąć do obrony któregoś z pomocników, zapewne Mateusza Kupczaka, a obok niego wystawi Aleksandra Pawłowca lub Jordana Courtney-Perkinsa. - Sądzę, że Wisła też wyjdzie zawodnikami, którzy wiążą z nią przyszłość w kolejnym sezonie. A tych, co nie wiążą, już teraz może odstawić - przyznaje Szulczek. Początek meczu w Krakowie - w sobotę o godz. 17.30.