Spotkanie ułożyło się dla Warty dobrze. W pierwszej połowie Pogoń nie mogła złapać swojego rytmu, a im dłużej utrzymywał się wynik bezbramkowy, tym więcej nerwowości widać było w poczynaniach "Portowców". Krótko po zmianie stron szczecinianie pokazali się z lepszej strony, jednak wciąż nie potrafili zdobyć bramki. Tymczasem w 74. minucie sztuka ta udała się Warcie. Warta Poznań zremisowała z Pogonią Szczecin Wynik spotkania otworzył Adam Zrelak. Wydawało się, że poznaniacy dowiozą niespodziewane zwycięstwo do końca, ale w 95. minucie Konstantinos Triantafyllopoulos dał Pogoni remis. - Gdyby ktoś przed meczem powiedział mi, że będziemy smutni, bo zremisowaliśmy z Pogonią, uznałbym, że ktoś jest szalony. Od pewnego czasu w Szczecinie wszystko się zazębia, zespół wygrywał mecz za meczem. Teraz muszę jednak przyznać, że faktycznie jest w naszej szatni smutno, bo wygrana była o krok - przyznał trener Dawid Szulczek podczas pomeczowej konferencji prasowej. Młody szkoleniowiec znalazł jednak również pozytywy obecnej sytuacji swojej drużyny. - Trzeba patrzeć do przodu. Zdobyliśmy ostatnio pięć punktów w trudnych meczach. Mamy 16 punktów i będziemy walczyć wiosną o utrzymanie - ocenił trener. Dawid Szulczek wytłumaczył także założenia taktyczne, które przyjął na mecz z Pogonią. - Szukaliśmy ustawienia 5-4-1, a nie 6-3-1 jak w meczu z Lechem. Mieliśmy więcej momentów, w których próbowaliśmy podchodzić pressingiem. Moim zdaniem to uczciwy remis - powiedział 31-latek. Jakub Żelepień, Interia