Sytuacja poznańskiej Warty robi się coraz trudniejsza, bo dziś nie wygrała już szóstego meczu z kolei. Wciąż też nie potrafi wywalczyć kompletu punktów na stadionie w Grodzisku Wlkp., choć dziś akurat miała na to sporą szansę. Nie dlatego, że Zagłębie Lubin to rywal słabszy od niej, ale z uwagi na swoją dobrą grę. W poprzednim sezonie do Warty przylgnęło powiedzenie, że mając pół sytuacji, potrafi zdobyć jedną bramkę i wygrać mecz. Dziś to się zupełnie odwróciło - Warta grała, strzelała, Zagłębie głównie patrzyło, a w Grodzisku wygrało. Warta zmarnowała karnego, Zagłębie strzeliło Samo spotkanie było niezłe, sporo się w nim działo. Nie takie jak mecz Warty sprzed dwóch tygodni z Bruk-Betem Nieciecza, gdy z boiska wiało nudą. Warta rzeczywiście od początku atakowała, sporo dało przesunięcie na dziesiątkę Milana Corryna i powrót do gry po kontuzji Michała Jakóbowskiego. I tak jak chciał trener Piotr Tworek, sporo było akcji oskrzydlających. Po dośrodkowaniu Jana Grzesika w 8. minucie nad bramką uderzył Adam Zrelak, a z kolei w 26. minucie po zagraniu Zrelaka sam w kierunku bramki gości pobiegł Corryn. Belg nie imponuje szybkością, został dogoniony, ale zamiast uderzyć czy zagrać w prawo do lepiej ustawionego Jaysona Papeau, wyrzucił się w bok i zagrał do nikogo wzdłuż bramki. CZYTAJ TAKŻE: Warta Poznań w najgorszej sytuacji po powrocie do EkstraklasyZagłębie zdecydowanie nie imponowało, grało dość wolno, nie tworzyło sytuacji pod bramką Adriana Lisa. Aż w końcu zostało za tę pasywność ukarane. W 39. minucie po rzucie rożnym Tomasz Zajic zahaczył próbującego go minąć Papeau i Warta dostała rzut karny. Do piłki podszedł Mateusz Kupczak i przegrał pojedynek z Dominikiem Hładunem, który tą interwencją rozpoczął swój wielki koncert. Golkiper Zagłębia nie ustawił się na środku, ale zrobił krok w lewą stronę. Gdy Kupczak rozpoczął rozbieg, był już na środku, a po chwili rzucił się tam, gdzie wcześniej było więcej miejsca. To nie był jednak koniec nieszczęścia Warty w tej połowie. Już w doliczonym czasie Zagłębie objęło prowadzenie - Ilja Żygulow zagrał świetną piłkę ze środka boiska, Erik Daniel dopadł do niej tuż przed linią końcową i dośrodkował przed bramkę. A tam był Zajic, który uderzeniem głową pokonał Lisa. Warta - Zagłębie. Koncert Hładuna po przerwie Warta po przerwie nie przestała atakować - wyraźnie chciała wyrównać. Miała kilka znakomitcyh sytuacji, ale bramka Zagłębie była zaczarowana. Albo stał w niej niesamowity Hładun. Bramkarz gości w 59. minucie obronił strzał Zrelaka z czterech metrów, gdzie teoretycznie nie powinien mieć już nic do powiedzenia. Kwadrans przed końcem Słowak uderzał z sześciu metrów - Hładun zdołał jakimś cudem zbić piłkę na słupek. A do tego był jeszcze zablokowany strzał Jana Grzesika, nieudane próby Łukasza Trałki czy Jaysona Papeau. Warta atakowała, starała się wyrównać, a Zagłębie raz skontrowało i... podwyższyło na 2-0. W 66. minucie boiskowym cwaniactwem zaimponował Filip Starzyński. Przy linii bocznej piłkę blokował Jan Grzesik, a pomocnik Zagłębia go obiegł, zabrał futbolówkę i pognał w kierunku bramki. Już przed polem karnym Warty zagrał w poprzek do Patryka Szysza, który pięknym "rogalem" pokonał Lisa. Zagłębie miało więc w miarę bezpieczne prowadzenie, choć w Grodzisku prezentowało się gorzej od rywala. Ale dzięki temu lubinianie wygrali trzeci mecz z rzędu, a licząc Puchar Polski - już czwarty. No i są w czołowej trójce w tabeli. Andrzej Grupa, Grodzisk Wlkp. Warta Poznań - Zagłębie Lubin 0-2 (0-1) Bramki: 0-1 Zajic 45 +1, 0-2 Szysz 66. Warta: Lis - Grzesik, Ławniczak, Ivanov, Matuszewski Ż - Trałka, Kupczak - Papeau Ż (73. Rodriguez), Corryn (88. Sangowski), Jakóbowski (79. Kuzimski) - Zrelak. Zagłębie: Hładun - Wójcicki (35. Chodyna), Kruk, Balić Ż, Bartolewski Ż - Pakulski (55. Starzyński), Poręba - Daniel, Żygulow (67. Soler), Szysz - Zajic (67. Podliński). Sędzia: Tomasz Frankowski (Bytom).