Trener Tworek dostał więc od swojego zespołu bardzo miły prezent, ale trzeba też przyznać, że Warta pokonała Wisłę Płock 2-0 jak najbardziej zasłużenie. I tak naprawdę jest już o mały krok od zapewnienia sobie utrzymania w PKO Ekstraklasie, bo nad ostatnią Stalą Mielec ma aż 10 punktów przewagi. Spada zaś tylko jeden klub. - To był mecz z rangi takich, które mogły ustawić oba zespoły i spowodować, że zapanuje u nich większy spokój. Chcieliśmy przypisać sobie te trzy punkty i to nam się udało. Mecz był trudny pod wieloma względami: na pewno mentalnym, ale też i wolicjonalnym. Znaliśmy już wyniki wszystkich spotkań tej kolejki i to zasługą zespołu jest, że wymazał je z pamięci, zwłaszcza drużyn, które są za nami. Przystąpiliśmy do tego meczu jakby było pierwsze w kolejce - mówił po spotkaniu trener Tworek. Szkoleniowiec beniaminka podkreślał konsekwentną i mądrą grę. - Przed nami 10 spotkań, jest 30 punktów do zdobycia, musimy wydusić ich jak najwięcej. Mamy 10 punktów przewagi nad strefą spadkową, a to dobry kapitał. Dziś w szatni, przed samym wyjściem, Kubuś Kiełb powiedział, że my tego nie dostaliśmy od losu, ale sami wypracowaliśmy. Czy to dużo czy mało? Nie patrzymy na tę różnicę nad Stalą, chcemy wygrywać i zdobywać kolejne komplety. Tak będę ten zespół kształtował i nastawiał, by wyciągać ile się tylko da z kolejnych spotkań. Z takim nastawieniem pojedziemy do Warszawy na Legię - mówił Tworek. Warta Poznań kontroluje sytuację Zdaniem trenera Warty, poznaniacy mieli przez cały czas spotkanie pod kontrolą, co jest zresztą także efektem coraz większego doświadczenia i ogrania zawodników. - To raz, a dwa: drużyna czuje swoją wartość i to powoduje, że gra się zdecydowanie lepiej i zdecydowanie łatwiej. Umiejętności piłkarskie, szczególnie w przedniej formacji, robią różnicę. Ten zespół będzie prezentował się jeszcze lepiej! - zapewnił Tworek. Z drugiej jednak strony, trener Warty cały czas powtarza, że trzeba zachować koncentrację do ostatniego gwizdka. Warta już pięć razy w tym sezonie traciła remis w ostatnich sekundach. Dziś prowadziła 2-0, ale też nie pozwoliła rywalowi na stworzenie większego zagrożenia pod bramką Adriana Lisa. - Wynik zawsze jest sprawą otwartą, nawet jak prowadzisz 2-0. Spoglądałem na tablicę, zbliżała się 86, 87, 88. minuta, to trzeba było coś więcej dać temu zespołowi. Jakiegoś bodźca, czy to zmianami z ławki, czy korektami ustawienia. Cały czas pamiętamy, że straciliśmy te pięć punktów, bo w ostatnim fragmencie coś się może wymknąć spod kontroli. Dlatego nie było spokoju na ławce, dopiero po ostatnim gwizdku mogliśmy się cieszyć - opowiadał poznański szkoleniowiec. Tworek przyznał także, że uraz Macieja Żurawskiego nie jest groźny - pomocnik Warty miał mocne zbicie z podkręceniem stawu skokowego, ale będzie do dyspozycji szkoleniowca na kolejny mecz z Legią. Andrzej Grupa