W niedzielę 4 października wszyscy szykowali się już do tego starcia, w Warcie jeszcze w piątek były bojowe nastroje. Duży wpływ na to miało zwycięstwo kilka dni wcześniej w Płocku 3-1 oraz kiepski styl legionistów, którzy odpadli z Ligi Europy. W niedzielę o godz. 9, czyli sześć godzin przed planowanym pierwszym gwizdkiem, mecz został jednak odwołany. Powodem było stwierdzenie koronawirusa u kilku graczy Warty. Klub z Poznania nie podał, o których zawodników chodziło, ale po czasie okazało się, że byli to m.in. podstawowi zawodnicy: Adrian Lis, Łukasz Trałka, Bartosz Kieliba czy Michał Jakóbowski. Legia też miała w międzyczasie problemy związane z tą chorobą, zresztą do Grodziska nie przyjedzie w najmocniejszym składzie. Trener Czesław Michniewicz dostał jednak dodatkowy czas na uporządkowanie drużyny. - Gdybyśmy wtedy zagrali, to byłaby duża szansa na dobry wynik. My po Wiśle Płock byliśmy usatysfakcjonowani z trzech bramek i wygranej, Legia zaś miała kryzys. Nie można jednak zakładać, że spokojnie byśmy sobie z tym poradzili. Nie myślimy już o tamtej sytuacji, chcemy zagrać tak, by być później zadowolonym i do końca pracować na korzystny wynik - zapowiada trener Warty Piotr Tworek. Poznaniacy muszą zagrać z Legią dokładnie trzy dni po pucharowym starciu z Sokołem Ostróda, które po dogrywce wygrali 3-1. Legia też miała grać w piątek z Widzewem Łódź, ale z uwagi na epidemię w łódzkim zespole, pojedynek został odwołany. Mistrz Polski może być więc w lepszej dyspozycji fizycznej. - To nie do końca był nasz pomysł, by grać te dodatkowe 30 minut, ale najważniejsze, że osiągnęliśmy cel i awansowaliśmy. Przed spotkaniem z Legią mamy tylko niedzielny trening i coś w poniedziałek. Ta dogrywka nie powinna mieć znaczenia, dokonałem pięciu zmian, tylko jednostki zagrały pełne dwie godziny. Motywacja do gry w takim spotkaniu będzie większa niż myślenie o zmęczeniu - zapewnia szkoleniowiec "Zielonych". Tworek zapewnia, że po chorobach u Trałki, Jakóbowskiego, Lisa czy Kieliby nie widać już śladu. Poza Lisem, każdy z nich zagrał w Ostródzie. Do grona kontuzjowanych graczy dołączyli jednak Aleks Ławniczak i Mariusz Rybicki, co mocno komplikuje ustawienie składu. Ławniczak nie tylko świetnie zaczął sezon na środku obrony, ale też był przeważnie jedynym młodzieżowcem w składzie. Teraz trener Tworek albo będzie musiał wystawić w bramce Daniela Bielicę zamiast Adriana Lisa, albo też posłać od początku na skrzydle młodego Kajetana Szmyta. Tu wielu możliwości nie ma - po wypadnięciu Rybickiego na boku mogą grać jeszcze tylko Hiszpan Mario Rodriguez oraz Michał Jakóbowski. - Michał nie jest jeszcze w stu procentach w formie, ale będę musiał z niego skorzystać. Nie mam innej możliwości na skrzydle - mówił trener Tworek. Mecz Warty z Legią nastąpi więc w zupełnie innych okolicznościach niż te, które były 29 dni temu. - Dla nas to był okres trudny, a zarazem dziwny. Pozbieraliśmy się po covidzie, co nie znaczy, że jesteśmy w optymalnej dyspozycji. Pokonaliśmy problemy covidowe, ale doszły kolejne. Zawsze dzieje się coś, co nie pozwala spać spokojnie. Śledzimy Legię, ona też ma pewne problemy, bo nie gra kilku piłkarzy. Każdy ma swoje drobne rzeczy, z którymi trudno się pogodzić, ale my się do nich przyzwyczailiśmy. Jakiekolwiek by nie były te problemy, będziemy myśleć o zwycięstwie - zapewnia Tworek, który chwali Legię. - Miesiąc czasu pozwolił trenerowi Michniewiczowi lepiej poznać zespół, wprowadzić swoją wizję i pomysł. To już było widać w spotkaniu z Pogonią. Czujemy, że to piłkarskie święto. Sam jestem ciekaw, jak zawodnicy zaprezentują się na tle tak dobrego rywala. O zaangażowanie i wolę walki jestem spokojny, a po meczu będziemy wiedzieć więcej o swoich umiejętnościach. Jestem przekonany, że w takim spotkaniu chłopaki dadzą z siebie więcej niż potrafią i wywindują umiejętności na najwyższy poziom - przekonuje trener Warty. Początek meczu w Grodzisku Wlkp. - w poniedziałek o godz. 18. Andrzej Grupa Ekstraklasa - wyniki, terminarz i tabela