Trener Warty Poznań Dawid Szulczek wyliczał przed tym spotkaniem, że do bezpiecznego utrzymania się w Ekstraklasie konieczne może być zdobycie 38 punktów. - Brakuje nam jeszcze tych ośmiu, dziewięciu punktów - mówił i zapowiadał, że Warta będzie chciała zacząć to zdobywanie już w spotkaniu z prawie bezpieczną Cracovią. Prawie, bo "Pasy" mają tych punktów 35, czyli są o krok od spokojnej końcówki sezonu. W Grodzisku właściwie mogli sobie ten spokój zapewnić. Warta Poznań - Cracovia. Chaos w pierwszej połowie Warta liczyła w tym spotkaniu na swoją ofensywę, do której po jednomeczowej przerwie wrócił Adam Zreľák, Cracovia zaś musiała na nowo układać defensywę. Trenerowi Jackowi Zielińskiemu wypadli ze skłądu pauzujący za kartki: Cornel Râpă, Michal Sipľak, Matej Rodin, ale i tak odmieniona obrona "Pasów" radziła sobie całkiem dobrze. Już w 1. minucie została postawiona w trudnej sytuacji, bo Warta wywalczyła rzut wolny przy samej linii bocznej pola karnego. Zreľák mocno zagrał piłkę przed samą bramkę, ale defensorzy gości wybili piłkę. Początek był więc dość ciekawy, ale później z boiska głównie wiało nudą. Do 20. minuty inicjatywę miała Warta, przez kolejne 20 minut lepsza była Cracovia, a ostatnie minuty przed przerwą to już spory chaos na boisku. Generalnie był to mecz na poziomie poniżej ligowej średniej. Okazji bramkowych też było niewiele, a jeśli już były, to w opałach znajdował się bramkarz Warty Jędrzej Grobelny. W 28. minucie z linii pola karnego tuż nad poprzeczką uderzył Matthias Hebo Rasmussen - to było pierwsze ostrzeżenie dla Warty. W 39. minucie z kontrą wybiegł z własnej połowy Rivaldinho. Żaden z kolegów za nim nie zdążył, wiec huknął na bramkę z 35 metrów, ale Grobelny zbił piłkę na rzut rożny. Po dośrodkowaniu z narożnika boiska Rivaldinho znów dopadł do piłki, ale jego strzał głową na poprzeczkę zbił bramkarz Warty. Gospodarze odpowiedzieli kontratakiem trzech na dwóch w 35. minucie, ale Miłosz Szczepański w popisowy sposób zmarnował tę szansę już w polu karnym gości. Warta Poznań - Cracovia. Złoty gol Adama Zrelaka W drugiej połowie lepsze wrażenie sprawiała Warta, jakby bardziej zależało jej na zwycięstwie. Pierwsi okazję bramkową mieli jednak goście, po faulu tuż za polem karnym Mateusza Kupczaka. Michał Rakoczy uderzył z 17 metrów, ale nie trafił w bramkę. Za to w 63. minucie kluczowy przechwyt na połowie Cracovii zaliczył Jan Grzesik. W efekcie po chwili z dystansu przymierzył Miguel Luis, Lukaš Hroššo zbił piłkę w bok, a słowacki napastnik Warty Adam Zreľák znów okazał się lisem pola karnego. Był akurat tam, gdzie spadła piłka i z bliska wepchnął ją do siatki. Po zdobyciu gola Warta nadal starała się kontrolować mecz, odpychała Cracovię od swojego pola karnego. Tyle że w ostatnim kwadransie to już goście wyraźnie przejęli inicjatywę. Kilka razy próbowali pokonać Grobelnego strzałami z dystansu, ale młody golkiper Warty radził sobie dobrze. W 84. minucie popełnił jednak błąd - sfaulował mijającego go Rivaldinho, a sędzia Paweł Raczkowski bez wahania wskazał na rzut karny. Do piłki podszedł nie Sergiu Hanca, który w Mielcu zdobył bramkę z dobitki swojej "jedenastki", ale Rivaldinho. Napastnik Cracovii uderzył siłowo, ale prosto w poprzeczkę. I w ten sposób Warta jest już tylko dwa punkty za Cracovią, coraz bliżej za to kolejnego sezonu w Ekstraklasie. Warta Poznań - Cracovia 1-0 (0-0) Bramka: 1-0 Adam Zreľák 61. Warta: Grobelny Ż - Grzesik, Trałka, Szymonowicz, Ivanov, Kiełb (87. Matuszewski) - Castañeda (89. Jakóbowski Ż), Kopczyński Ż (46. Kupczak Ż), Luis (63. Mäenpää), Szczepański (63. Papeau) - Zreľák. Cracovia: Hroššo - Hanca, Jablonský, Ghiță, Pestka, Rocha (82. Thiago) - Rakoczy (71. Konoplanka), Rasmussen (82. Lusiusz), Knap, van Amersfoort (71. Kakabadze) - Rivaldinho. Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 1237.