Warta zremisowała z Pogonią Szczecin, choć od 12. minuty przegrywała 0-1 i grała w dziesiątkę. Wyrównał jednak w 84. minucie obrońca Robert Ivanov, który główkował po... asyście z autu Jana Grzesika. - Chcieliśmy dobrze zainaugurować rozgrywki przed naszymi kibicami, czyli wygrać. Sytuacja szybko się jednak skomplikowała, bo straciliśmy Łukasza Trałkę i gola. Robiliśmy wszystko, by uratować punkt, co się udało, a później się wybroniliśmy. Pogoń miała bowiem sytuacje i mogła podwyższyć prowadzenie - analizował trener Warty. Jedną z takich sytuacji był strzał Kacpra Kozłowskiego do niemal pustej bramki, który przed linią świetną interwencją zatrzymał Ivanov. Reprezentant Finlandii w końcówce meczu przejął nawet opaskę kapitańską i z nią na ramieniu zdobył swojego pierwszego gola dla Warty. - Długo czekaliśmy na jego bramkę. To bardzo sympatyczny chłopak i zawsze naturalnie się cieszy w szatni. Decyzję o przekazaniu właśnie jemu opaski kapitańskiej podjął Michał Jakóbowski, gdy opuszczał boisko. Cieszy mnie to, że zespół podświadomie czuje takie decyzje i wie, kto w danej chwili może wziąć ciężar gry na siebie. Michał świetnie to wyczuł. Myślę, że ta opaska dla Roberta spowodowała, że dołożył od siebie jeszcze więcej, znalazł się w dobrym miejscu i uderzył celnie piłkę - mówił trener Tworek, który podkreślał, że po wielu zmianach w jego zespole przed tym sezonem jedna rzecz pozostała taka sama: charakter. - Paradoksalnie, gra w osłabieniu zrobiła nam dzisiaj dużo dobrego. Byliśmy świadkami powstawania nowego zespołu, ale ze starą tożsamością. To jest właśnie nasze dzisiejsze zwycięstwo. Zawsze będziemy grali o trzy punkty, niezależnie, kto będzie w zespole. Każdy wie, że w Warcie nie ma innej drogi - zakończył Piotr Tworek. Andrzej Grupa